O 6 mln zł więcej niż w poprzednich latach wydał na odśnieżanie i utrzymanie dróg tej zimy Kraków. Także w Trójmieście koszty "akcji zima" są najwyższe od pięciu lat. Walka ze śniegiem była w tym roku droższa również w Lublinie i Łodzi.
W Lublinie koszty "akcji zima" będą w tym sezonie wyjątkowo wysokie. Do tej pory na odśnieżanie ulic w Lublinie wydano 6,7 mln. To już o milion dwieście tysięcy więcej niż przez całą poprzednią zimę. Na szczęście nie trzeba się obawiać, że pieniędzy zabraknie.
W budżecie Lublina nie ma wydzielonego budżetu na "akcję zima". Odśnieżanie prowadzone jest w ramach środków zarezerwowanych na oczyszczanie dróg. W 2017 r. to 10,8 mln zł. Kwota obejmuje również pozimowe oczyszczanie dróg, letnie oczyszczanie dróg, całoroczne opróżnianie koszy ulicznych, oczyszczanie słupów i innych elementów bezpieczeństwa ruchu czy małej architektury - wyjaśnia Karol Kieliszek z lubelskiego ratusza. Z tej puli pieniędzy powinno wystarczyć na odśnieżanie. Gdyby się okazało, że po zimie nie zostanie pieniędzy na pozostałe wymienione wcześniej cele, budżet będzie znowelizowany i pieniądze przesunięte z innych działów zapewnia magistrat.
Najdroższy dzień kosztował do tej pory 540 tysięcy złotych. Dzień gołoledzi sprzed tygodnia - ponad 300 tysięcy. Standardowy dzień bez śnieżyc, czy gołoledzi to średnio kilkadziesiąt do 100 tysięcy złotych. Z samą gołoledzią w tym sezonie mieliśmy do czynienia już 7 razy - przypomina Kieliszek.
Koszty akcji zima w bieżącym sezonie już są wyższe niż trzech poprzednich sezonów.
- sezon 2013/2014 - 5,2 mln zł,
- sezon 2014/2015 - 5,5 mln zł,
- sezon 2015/2016 - 5,9 mln zł.
Warto też spojrzeć na zużycie soli do posypywania ulic. W tym sezonie zużyto w Lublinie 4514 ton. W poprzednich:
- 3834 ton (2015/2016),
- 2745 ton (2014/2015),
- 4100 ton (2013/2014).
Prawie 22 miliony złotych wydał Kraków na odśnieżanie miasta i utrzymanie dróg tej zimy. To o prawie 6 milionów więcej niż w poprzednich latach. Jak mówi rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania Piotr Odorczuk, służby są przygotowane na kolejne ewentualne ataki zimy.
W Krakowie w gotowości są 244 pojazdy służące do utrzymania miasta w czystości zimą.
W Trójmieście na odśnieżanie wydano najwięcej od zimy 2011/2012. W Gdyni, w tym roku na zimowe utrzymanie dróg - nie tylko odśnieżanie, ale choćby środki do posypywanie oblodzonych dróg - przeznaczono w sumie 10 mln zł. Te pieniądze niemal się skończyły - mówi Sebastian Drausal, rzecznik prasowy gdyńskiego magistratu. Zaznacza, że potrzebne będą przesunięcia w budżecie i sięganie do rezerw, bo zima nie odpuszcza.
Dla przykładu - tylko między 5 a 9 stycznia usuwanie skutków zimy pochłonęło prawie 30 proc. budżetu na cały sezony, czyli 2 mln 870 tys. zł.
Łódź wydała do tej pory na odśnieżanie miasta ok. 8,5 mln. Jeśli mróz będzie trzymać, to i tak nie zabraknie pieniędzy na usuwanie śniegu, bo w budżecie na całoroczne utrzymanie ulic są zapisane 43 mln zł.
Poprzednie trzy zimy były dużo łagodniejsze i takich kosztów nie wygenerowały - przyznaje rzecznik prezydent Łodzi Marcin Masłowski. A trzeba pamiętać, że to jeszcze nie koniec zimy, chociaż mam nadzieję, że tak intensywnych opadów śniegu już nie będzie, bo rzeczywiście to generuje spore koszty dla budżetu miasta. Najbardziej kosztowny jest pełny wyjazd pługo-solarek, które mają zgarnąć śnieg i posypać ulice specjalną mieszkanką, która zapobiega śliskości. Taki wyjazd wszystkich 95 pojazdów i wykonanie kompleksowej usługi, to dla miasta wydatek około 500-600 tys. zł - dodaje.
W Łodzi z budżetu nie ma osobno wydzielonej puli na odśnieżanie. W miejskim budżecie są zapisane 43 mln zł na całoroczne utrzymanie dróg (od stycznia do stycznia). Oznacza to, że nie możliwości, żeby zabrakło pieniędzy na usuwanie śniegu czy walkę ze śliskością na jezdniach - podkreśla rzecznik prezydent. Miasto nie robi zapasów środków do posypywania ulic, bo to należy do obowiązków firm odśnieżających. Zdaniem Masłowskiego, przedsiębiorcy muszą być doskonale przygotowani pod tym względem, bo gdyby pługo-solarki nie wyjechały lub nie wykonały odpowiednio zadania, to musieliby płacić gigantyczne kary. A te są na tyle wysokie, że firmom odśnieżającym nie opłacałoby się takie postępowanie. Nie mogą pozwolić sobie na to, żeby nie wykonać zlecenia, bo to byłby chyba koniec ich współpracy z miastem - wyjaśnia rzecznik.
W Łodzi ulice odśnieżają firmy, które wygrały przetarg. Pracują w swoich rejonach, na które zostało podzielone miasto. Przyjęte w Łodzi rozwiązanie opiera się na tym, że firmy dostają pieniądze za wykonaną pracę, czyli każdy wyjazd. Natomiast nie ma kosztów związanych z gotowością firm do odśnieżania.
(mpw)