Zakończyły się czynności dotyczące obrazy uczuć religijnych oraz znieważenia warszawskich pomników. Wśród zatrzymanych są dwie kobiety i jeden mężczyzna. Wszyscy usłyszeli już zarzuty - przekazał rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. Dodał, że po wykonaniu czynności osoby zostały zwolnione.

Jak poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji zakończyły się policyjnej czynności dotyczące obrazy uczuć religijnych oraz znieważenia warszawskich pomników, w tym pomnika Chrystusa przy Bazylice Świętego Krzyża.

Jak wcześniej przekazała KSP, stołeczni funkcjonariusze kontynuują sprawę związaną z obrazą uczuć religijnych i znieważeniem warszawskich pomników, w tym pomnika Chrystusa przy Bazylice Świętego Krzyża. "Do sprawy zatrzymano trzecią osobę. Dzisiaj planowane są dalsze czynności" - poinformowała KSP.

Wcześniej rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak podawał, że stołeczni policjanci zatrzymali pierwsze osoby w związku ze znieważeniem warszawskich pomników. "Trafiły one do policyjnego aresztu. Czynności trwają. Zatrzymanie pozostałych to jedynie kwestia czasu" - informował rzecznik KSP.

Trzy osoby usłyszały zarzuty

"Wśród zatrzymanych są dwie kobiety i jeden mężczyzna. Wszyscy usłyszeli już zarzuty" - podkreślił policjant, dodając, że po wykonaniu czynności osoby zostały zwolnione.

Stołeczna policja postawiła zarzuty trzem osobom w związku ze znieważeniem warszawskich pomników - poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. Dodał, że policja kontynuuje czynności, po których wykonaniu zatrzymane osoby zostały zwolnione.

"W tym przypadku na bieżąco są prowadzone czynności procesowe. Pierwszym dwóm osobom zarzuty zostały już postawione. Dzisiaj będą kontynuowane dalsze czynności" - przekazał rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak.

Marczak dodał, że również dzisiaj policja planuje zakończenie prowadzonych czynności i zwolnienie zatrzymanych osób do domów. Podkreślił jednocześnie, że policja nie wyklucza kolejnych zatrzymań w tej sprawie.

"Zachęcam wszystkich, do większej rozwagi w komentarzach. Jako policja prowadzimy czynności nie dlatego, że ktoś powiesił flagę, ale dlatego, że obraził tym czynem uczucia religijne i znieważył m.in. pomnik Chrystusa przy Bazylice Świętego Krzyża" - zaznaczył Marczak.

Rzecznik - odpowiadając na zarzuty o to, że zatrzymanie to sprawa polityczna - podkreślił, że "to sprowadzenie całej sprawy tylko do flagi czyni z niej polityczną. Bo nie uwzględnia osób, które tymi czynami zostały urażone".

"Co najmniej dzień więzienia za tęczową flagę na figurze Chrystusa"

"To nie jest kwestia powieszenia flagi na pomniku, tylko kwestia obrazy uczuć religijnych. Na figurze Chrystusa na Krakowskim Przedmieściu, w przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, dokonano profanacji. To zakrycie twarzy Chrystusa chustą, powieszenie flagi. To jest symbol religijny, dla wielu osób było to bolesne doświadczenie" - tak Marcin Ociepa mówił w RMF FM o zawieszeniu na figurze Chrystusa w Warszawie tęczowej flagi.

"Uważam, że za tego typu działania nie należy się grzywna, tylko przynajmniej jeden dzień więzienia. Po to, żeby wskazać, że w państwie polskim nie ma przyzwolenia dla tego typu działania, które było wyjątkowo nie na miejscu" - podkreślił.

Zapytany natomiast przez dziennikarza RMF FM Pawła Balinowskiego o plakat wyborczy Andrzeja Dudy, który tuż przed II turą wyborów prezydenckich pojawił się na słynnym krzyżu na Giewoncie, Ociepa stwierdził, że plakat "absolutnie nie powinien" się tam znaleźć, ale równocześnie ocenił, że to "zdecydowanie inna historia", a ten, kto plakat zawiesił, popełnił "głupstwo".

Cała rozmowa z Marcinem Ociepą do zobaczenia i posłuchania.

"Zatrzymania za flagi to próba zastraszenia"

"Nie ma naszej zgody na takie traktowanie aktywistów i aktywistek. Lewica zawsze będzie stawać po stronie tych, którzy są słabsi, którzy są przez policje zamykani bez powodu" - powiedziała Anna-Maria Żukowska. W briefingu przed komisariatem na ul. Wilczej w Warszawie, gdzie są zatrzymane, działacze Lewicy wystąpili z tęczową flagą.

Żukowska dodała, że nie ma powodu, by zatrzymywać osoby podejrzane o występek, "który w hierarchii kodeksu karnego nie jest najpoważniejszym przestępstwem" - naruszenie uczuć religijnych jest zagrożone karą dwóch lat więzienia. Według niej "spokojnie można było wysłać podejrzanym wezwanie", by na komendzie złożyły wyjaśnienia, "natomiast policja razem z prokuraturą, która nadzoruje sprawę, postanowiła zrobić akcję, która ma wywołać efekt mrożący, przestraszyć innych".

"Po pierwsze tęcza nie obraża, po drugie takie sprawy można załatwiać w cywilizowany sposób. Jeżeli nawet ktoś złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, czuje się urażony, to można wysłać wezwanie i zachować się po ludzku, a nie w sposób, w jaki zachowują się reżimy, do których Polska, myślę, nie chciałaby być przyrównywana" - mówiła rzeczniczka Lewicy.

Karolina Gierdal z Kampanii Przeciw Homofobii wyraziła przekonanie, że "to, co się wydarzyło, to po prostu represja, nadmierne środki zastosowane w celu zastraszenia aktywistów i aktywistek". "Sięgnięto po osoby, które działają oddolnie, w strukturze niesformalizowanej, jako kolektyw, czyli te, które są najbardziej narażone na atak, i zatrzymano je, jakby popełniły jakąś wielką zbrodnię" - dodała.

Podkreśliła, że względu na to, czy doszło do naruszenia przedmiotów czci religijnej lub znieważenia pomników, "ważne jest to, że przepisy mówią, co się robi, gdy ktoś jest podejrzany o przestępstwo, i dlaczego się kogoś zatrzymuje". Zwróciła uwagę, że zatrzymanie stosuje się wobec tych, co do których zachodzi obawa, że nie stawią się na przesłuchanie lub zniszczą dowody. "Taka sytuacja absolutnie nie miała tutaj miejsca. Chodzi tylko i wyłącznie o to, abyśmy się bały i bali chodzić z tęczową flagą. Pokazywać ten symbol w przestrzeni publicznej. Dlatego reagujemy, stoimy po stronie zatrzymanych" - mówiła adwokatka z KPH. "To, co możemy teraz wszyscy robić, to podawać te informacje i po prostu się nie bać" - dodała.

O potrzebie informowania mówiła też Marta Puczyńska z Kolektywu Antyrepresyjnego SZPIL(A). "Informujemy media na całym świecie o tej sytuacji, to absolutny skandal, żeby osoby, które są marginalizowane i próbują zaznaczyć swoja obecność w przestrzeni publicznej, były w ten sposób penalizowane" - powiedziała. "Zatrzymane są już trzy osoby, wczoraj w nocy policja z Rzeszowa i Warszawy pojechała po jedną z nich w Bieszczady, przywiozła ją na komendę. Wiemy, że dwie dziewczyny są po przesłuchaniach" - dodała.

Tęczowe flagi na warszawskich pomnikach

W ub. tygodniu w nocy z wtorku na środę na warszawskie pomniki nałożono tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego. Z manifestu opublikowanego w internecie wynika, że akcja miała na celu walkę z homofobią.

"To jest szturm. To tęcza. To atak! Postanowiłyśmy działać. Tak długo, jak będą się bać trzymać Cię za rękę. Tak długo, aż nie zniknie z naszych ulic ostatnia homofobiczna furgonetka. To nasza manifestacja odmienności - ta tęcza. Tak długo, jak flaga będzie kogoś gorszyć i będzie ‘niestosowna’, tak długo uroczyście przyrzekamy prowokować" - napisano w oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych.

Jeszcze w ub. środę wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z tymi zdarzeniami.

Jak informowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie, postępowanie ws. obrazy uczuć religijnych i znieważenia pomników poprzez nałożenie na nie tęczowych flag i masek z symbolem anarchistycznym prokuratura wszczęła w ub. czwartek.

Tęczowe flagi oraz chustki z symbolem nawiązującym do ruchu anarchistycznego umocowano m.in. na figurze Chrystusa przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu. Policja dostała też zgłoszenia o zdarzeniach dotyczących pomników: Mikołaja Kopernika, Jana Kilińskiego, Wincentego Witosa oraz Syrenki Warszawskiej.