Podczas zabezpieczania obchodów Święta Niepodległości policja była zdeterminowana i dobrze wykonała zadanie - stwierdziła szefowa MSW Teresa Piotrowska. Również komendant główny insp. Marek Działoszyński pozytywnie ocenił działania policji. Jak podał, ponad 700 imprez i demonstracji w całym kraju zabezpieczały ponad 23 tysiące policjantów.

Nawiązując do poszkodowanych w Warszawie policjantów, Piotrowska stwierdziła, że atakujący ich powinni ponieść konsekwencje. Każdy, kto podnosi rękę na funkcjonariusza na służbie, musi ponieść konsekwencje - podkreśliła minister spraw wewnętrznych.

Zaznaczyła, że od początku przygotowań do zabezpieczenia imprez - zarówno marszu prezydenckiego Razem dla Niepodległej, jak i 700 innych imprez w całym kraju - śledziła je i uczestniczyła w odprawach.

Chcę powiedzieć, że zabezpieczenie zarówno marszu pana prezydenta, Marszu Niepodległości, ale również ponad 700 uroczystości w całej Polsce oceniam pozytywnie, jako skuteczne, przez policję - podkreśliła.

Piotrowska dodała, że wszystkie działania były skierowane na to, by chronić bezpieczeństwo tych, którzy przyjechali do Warszawy, "aby świętować w sposób właściwy".

Jestem zadowolona z tej operacji - dodała minister.

Komendant główny: Moja ocena jest bardzo pozytywna

Właściwie z incydentami mieliśmy do czynienia jedynie w Warszawie, a także we Wrocławiu, gdzie zatrzymano 8 osób, i w Krakowie, gdzie zatrzymano 6 osób. To były przypadki niszczenia mienia, używania pirotechniki zabronionej w trakcie manifestacji, ale to były incydenty - relacjonował natomiast insp. Marek Działoszyński.

Moja ocena całości tych działań jest bardzo pozytywna. Nie dopuściliśmy do eskalacji incydentów na terenie miast. Nie dopuściliśmy do atakowania normalnych uczestników manifestacji. Nie było żadnych konfrontacji. Jedynie policja przyjęła na siebie ewentualne działania agresywne, chuligańskie i bandyckie - powiedział Działoszyński.

Podkreślił, że policjanci byli atakowani kamieniami, płytami chodnikowymi, koktajlami mołotowa i racami. Policjanci odnieśli obrażenia, ale byli bardzo profesjonalni. Nie doszło do żadnych samowolnych działań ze strony policjantów, którzy działali w oddziałach zwartych - zaznaczył.

Komendant stołeczny: Policja wyciągnęła wnioski z lat ubiegłych

Z kolei komendant stołeczny policji insp. Michał Domaradzki, odnosząc się do bardzo dużej w porównaniu z latami ubiegłymi skali zatrzymań podczas Marszu Niepodległości, powiedział, że policja wyciągnęła wnioski z lat ubiegłych.

Determinacja policjantów, to, co udało nam się zrobić, to odseparowaliśmy grupę chuliganów, którzy przyjechali do Warszawy tylko po to, aby konfrontować się siłowo z jednostkami policji, od pozostałych uczestników marszu. Stąd skala zatrzymań - powiedział Domaradzki.

Jak wyjaśnił, głównym celem było odseparowanie chuliganów, "zamaskowanych bandytów" od reszty uczestników Marszu Niepodległości po to, aby można było prowadzić dynamiczne i skuteczne działania. Udało się doprowadzić do tego, że eskalacja konfliktu była tylko w jednym miejscu w Warszawie i nie rozlała się na inne miejsca (...), to policja przyjęła na siebie ciężar uderzenia i zapewnienia bezpieczeństwa pozostałych uczestników marszu - zaznaczył.

Dodał, że trwają działania związane z poszukiwaniem sprawców incydentów. Współpracujemy z komendantami wszystkich garnizonów w Polsce, którzy sprawdzają osoby, które z Warszawy powróciły - poinformował.


PRZECZYTAJCIE RÓWNIEŻ:

Najnowsze dane po Święcie Niepodległości: Ponad 270 osób na komendach, 51 policjantów rannych