Orzeczenie Izby Pracy Sądu Najwyższego nie będzie miało żadnych realnych konsekwencji dla funkcjonowania KRS i Izby Dyscyplinarnej SN - powiedział w czwartek przewodniczący KRS sędzia Leszek Mazur.
Izba Pracy Sądu Najwyższego w wydanym w czwartek postanowieniu w pierwszej z trzech spraw, których dotyczyło orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE z 19 listopada br. uchyliła uchwałę Krajowej Rady Sądownictwa w sprawie z odwołania sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego i oddaliła wniosek prezesa Izby Dyscyplinarnej SN o przekazanie sprawy do tej Izby.
Izba Pracy SN uznała przy tym, że KRS nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej. Z postanowienia wynika też, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego nie jest sądem w rozumieniu prawa UE i prawa krajowego.
Sędzia Leszek Mazur, odnosząc się w rozmowie do tego wyroku, powiedział, że orzeczenie to w ogóle nie powinno zapaść. Jego zdaniem sprawa, która była przedmiotem wyroku, nie wymagała już rozstrzygnięcia.
Jak wyjaśnił, od opinii KRS - która była przedmiotem sprawy rozstrzygniętej w czwartek przez SN - nie przysługuje odwołanie, a wbrew informacjom medialnym, KRS nie decydowała wówczas o dalszym orzekaniu sędziego NSA, a jedynie wydała niewiążącą opinię w tej sprawie.