Zarzut wyłudzenia 9 milionów złotych z banku w Szczecinie usłyszał były oficer WSI i jego dwóch wspólników. Oprócz banku, oszukanych jest 100 osób - dowiedział się reporter RMF FM Michał Fit. Wśród nich są kobiety, które oszuści cynicznie w sobie rozkochiwali. Według policji, kwota wyłudzonych pieniędzy przekroczy 20 milionów złotych. Ujawnione przez nas informacje o gigantycznej aferze finansowej w Szczecinie potwierdza prokuratura.

Policja zatrzymała trzech mężczyzn na początku kwietnia. Postawiono im zarzut oszustw kredytowych na kwotę 9 mln złotych na szkodę banku w Szczecinie oraz posługiwania się fałszywymi dokumentami. Komenda Miejska Policji ma jednak dowody na to, że wyłudzona kwota jest jeszcze większa i przekroczy 20 mln złotych. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Szczecinie. Na jej wniosek sąd zdecydował o 3-miesięcznym areszcie dla mężczyzn. Prokurator zarzucił zatrzymanym uczynienie sobie z tego procederu stałego źródła dochodu - potwierdziła Małgorzata Wojciechowicz ze szczecińskiej Prokuratury Okręgowej.

Marek S. to były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych. Odszedł ze służby 6 lat temu w stopniu majora. Oprócz niego zarzuty usłyszało dwóch innych mieszkańców Szczecina - Dariusz D. i Michał S.

Być prezesem w firmie reklamowej

Z ustaleń policji, do których dotarliśmy, wynika, że podejrzani stworzyli cały system wyłudzania bankowych kredytów. Pieniądze otrzymywali od ponad 100 mieszkańców m.in. Szczecina, Gryfina, Kostrzyna nad Odrą i kilku innych mniejszych miejscowości (np. Żelewa). Osoby te brały kredyty w banku w Szczecinie. Niektórzy zapożyczyli się nawet na 500 tys. złotych.

Marek S. i jego wspólnicy obiecywali wszystkim szybki zysk, udziały i wysokie stanowiska w fikcyjnie zakładanych firmach. Niektórym obiecywali funkcje prezesów spółek. Śledczy mają informacje o co najmniej trzech firmach reklamowych i budowlanych, zarejestrowanych w Szczecinie i Gryfinie na potrzeby piramidy finansowej. Według policji, zatrzymani od kwietnia prowadzili co najmniej dwa lokale gastronomiczne, które dzierżawili od miasta.

Rozkochiwali oszukiwane kobiety

Wśród osób, które pożyczyły pieniądze, są kobiety. Z ustaleń śledczych wynika, że podejrzani rozkochiwali jest w sobie, by w ten sposób wyłudzić od nich jeszcze większe kwoty. Pozostali oszukani, według wstępnych ustaleń, byli przekonani, że mają do czynienia z uczciwymi biznesmenami. Ich wiarygodność zwiększały drogie samochody, którymi przyjeżdżali na spotkania. Większość oszukanych ma niewielkie dochody, na poziomie 1000-1500 zł.

Policjanci mają dowody, że Marek S., Dariusz D. i Michał S. pożyczali w ten sposób pieniądze od 2008 do 2011 roku. W ostatnich miesiącach przed zatrzymaniem jeden z nich musiał wyjechać ze Szczecina, po tym, jak dłużnicy zaczęli domagać się zwrotu pieniędzy.

To druga taka afera w ostatnich miesiącach w Zachodniopomorskiem

Schemat działania zatrzymanych do złudzenia przypomina metody kilku mieszkańców Stargardu Szczecińskiego. W niemal identyczny sposób wyłudzili co najmniej 30 mln złotych, ale ta kwota w rzeczywistości może być zdecydowanie większa. W tym przypadku kilka osób również jest aresztowanych z zarzutem oszustw kredytowych.

Zdecydowanie więcej jest za to osób, które pożyczyły im pieniądze w kilku bankach w Szczecinie i Stargardzie Szczecińskim. Podejrzani - według ustaleń funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego i prokuratorów, którzy prowadzą śledztwo - mieli pożyczającym im pieniądze obiecywać 20-procentowy zysk w 12 miesięcy.