Bydgoskie Zakłady Lotnicze mają pomysł na modernizację używanych w polskiej armii samolotów SU-22. Ta operacja, w krótkim czasie dałaby polskim pilotom 40 samolotów porównywalnych z zachodnimi maszynami. W Bydgoszczy, jeden z samolotów został już wyposażony w prototypowe urządzenia. Niestety, na modernizację kolejnych nie ma pieniędzy.

Nowy kokpit, zamiast dziesiątek przycisków i przełączników, wyposażony jest w dwa ciekłokrystaliczne wyświetlacze. Na jednym pokazywane są parametry lotu, a na drugim sytuacja na polu walki. Bydgoskie zakłady mogą także wyposażyć SU-22 w urządzenia sterujące „inteligentną bronią” – pociskami sterowanymi laserem czy kamerą. „Damy im możliwości taktyczno-operacyjne porównywalne z najnowszymi wariantami samolotów F-16, czy Gripen, czy Mirage 2000-5” – mówi komendant bydgoskich zakładów. Jan Żuk dodaje, że nie zmieniłyby się tylko możliwości lotne zmodernizowanych SU-22, które i tak nie są złe. Na przeprowadzenie modernizacji samolotów zakład potrzebuje jednak pieniędzy z zewnątrz. Jak dowiedział się reporter RMF, nie chodzi o wielką sumę – 20 milionów złotych pozwoli całkowicie zakończyć prace nad prototypem.

Najważniejsza jest jednak sama decyzja rządu, a ta wciąż nie została podjęta. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że przynajmniej w najbliższym czasie nie zostanie podjęta. Minister obrony Janusz Zemke zna projekt modernizacji SU-22 i uważa go za dobry pomysł. Nie zamierza go jednak finansować. Według MON-u, 20 milionów złotych na prototyp to zaledwie niewielka część pieniędzy, jakie trzeba by było przeznaczyć na cały program – potrzeba co najmniej kilkaset milionów złotych. To oznacza, że mogłoby zabraknąć pieniędzy na remonty samolotów, które już latają. Janusz Zemke uspakaja: mimo że Bydgoskie Zakłady Lotnicze nie będą modernizować samolotów, to nie grożą im kłopoty finansowe. W Bydgoszczy są serwisowane i remontowane SU-22 i Migi-29 (także te, które otrzymamy z Niemiec), a to oznacza zamówienia na przynajmniej kilkanaście lat.

Foto: Marcin Friedrich RMF

02:05