Nie powiększa się obszar objęty pożarem w Biebrzańskim Parku Narodowym - poinformowała w czwartek wieczorem straż pożarna. W nocy teren w newralgicznych miejscach ma być dozorowany przez strażaków; będzie też prowadzony monitoring z użyciem dronów i helikoptera.
Pożar w tzw. basenie środkowym Biebrzańskiego Parku Narodowego trwa - z przerwami - czwartą dobę. Według danych strażaków i parku objął on ok. 6 tys. ha bagiennych łąk i lasów. Lasy Państwowe opublikowały w czwartek dane jednego ze swoich analityków zrobione na podstawie map cyfrowych, z których wynika, że w czwartek na godz. 10.30 pożar objął obszar ponad 5 tys. ha. Dane LP przywołał też w mediach społecznościowych minister środowiska Michał Woś.
W czwartek w działania gaśnicze zaangażowanych było blisko 500 ratowników, w tym ponad 380 strażaków PSP, ok. 50 strażaków z lokalnych jednostek OSP i 50 żołnierzy WOT - podała w wieczornym komunikacie Komenda Województwa PSP w Białymstoku. Działały także odwody operacyjne ze szkół aspirantów w Poznaniu i Krakowie oraz kompania gaśnicza z województwa warmińsko-mazurskiego i kompania gaśnicza "Heweliusz" z województwa pomorskiego. Pomagali też pracownicy parku, leśnicy i mieszkańcy. W akcji używano też sprzętu: samolotów i śmigłowca LP, policji i SG.
Obszar objęty pożarem zbytnio się nie powiększa, zatrzymaliśmy go w tych 6 tys. ha i nie zagraża już okolicznym miejscowościom. To udało się powstrzymać - powiedział PAP w czwartek wieczorem rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP w Białymstoku Tomasz Gierasimiuk. Ocenił, że w czwartek całej akcji sprzyjała pogoda, bo nie było silnego wiatru; "dobrą robotę" - jak mówił - robiły też zrzuty wody z samolotów gaśniczych. Jednak daleki jest od mówienia, że pożar jest opanowany. Podkreślił, że sytuacja jest nieprzewidywalna, wystarczy, iż będzie silniejszy wiatr i wszystko może się nocą zmienić.
Jak mówił, na noc zaplanowany jest monitoring terenu objętego pożarem z drona z termowizją należącego do WOT oraz śmigłowca policji. Jeden oblot zaplanowano też wczesnym rankiem w piątek. Dzięki temu będzie możliwe dokładne przyjrzenie się obszarowi pożaru, zaznaczenie ognisk i to pomoże nam w zaplanowaniu i rozdysponowaniu środków na piątkową akcję - mówił Gierasimiuk.