Śląskie szpitale pełne są nie tylko rannych, ale rodzin, szukających zaginionych bliskich. Wszyscy mają nadzieję, że wreszcie ich odnajdą. - Wie pan jak to jest, człowiek jeździ i szuka w ciemno - mówi.
Szukam żony. Była na wystawie – mówi mężczyzna, którego w szpitalu spotkał Marcin Buczek. Opowiada, że nie wpuszczono go na miejsce tragedii, a świadkowie mówili o wyczołgujących się spod gruzu ludziach. - Tu jej nie ma. Nie wiem, gdzie szukać - mówi. Wie, że tuż po katastrofie żona żyła – jej krzyki słyszeli inni uratowani.
Policjanci mają informować rodziny poszkodowanych i ofiar śmiertelnych o losie najbliższych – takie zarządzenie wydał szef MSWiA Ludwik Dorn. Funkcjonariusze mają docierać przede wszystkim do tych, którzy nie wiedzą jeszcze, co się stało z ich bliskimi. Będą też sprawdzać, czy w domach ofiar katastrofy nie ma pozostawionych bez opieki dzieci.