Bielski sąd okręgowy odrzucił w środę wniosek Beaty C. z Będzina o zwolnienie z aresztu. Kobieta jest podejrzana o zabicie swojego syna Szymona, którego ciało znaleziono dwa lata temu w Cieszynie.

Zobacz również:

Sąd uzasadnił swoją decyzję tym, że po zwolnieniu kobieta mogłaby mataczyć. Przemawia za tym m.in fakt, że rodzice chłopca przez ponad dwa lata ukrywali się przed organami ścigania i starali się zacierać ślady zbrodni.

Konkubent Beaty C., ojciec Szymka, który jest podejrzany o nieudzielenie pomocy dziecku w sytuacji zagrożenia życia oraz o nieumyślne spowodowanie jego śmierci nie występował o cofnięcie aresztu.

Rodzicom chłopca grozi dożywocie

40-letnia Beata C. i jej 41-letni konkubent Jarosław R. zostali aresztowani 25 czerwca na trzy miesiące. Matka chłopca konsekwentnie twierdzi, ze jest niewinna. Grozi jej kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Jej konkubent przyznał się do winy. Mężczyzna może trafić do więzienia na 5 lat.

Dwa lata śledztwa

Zwłoki dziecka zauważyli 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie. W tym roku śledztwo w tej sprawie umorzono.

Po odnalezieniu ciała chłopca policja sprawdzała wszystkie rodziny z małymi dziećmi. Funkcjonariusze byli też u rodziny z Będzina. Niczego nie zauważyli, bo w domu miało być troje dzieci, czyli dwie dziewczynki i kilkuletni chłopiec. I tyle właśnie ich było. Nieoficjalnie wiadomo, że najprawdopodobniej pokazywanym policji chłopcem, który miał być wtedy Szymonem, w rzeczywistości był syn dorosłej już córki Beaty C. (z pierwszego małżeństwa). Wówczas jednak policja nie mogła tego wiedzieć, zwłaszcza że wiek chłopców był zbliżony.