Sąd Najwyższy podjął uchwałę o uznaniu za ważne referendum, które odbyło się równocześnie z wyborami parlamentarnymi 15 października. Izba Kontroli Nadzwyczajnej SN po zbadaniu wszystkich 2 tys. 274 zgłoszonych protestów zdecydowała, że choć referendum jest ważne, jego wynik nie jest wiążący.
Według konstytucji wynik referendum jest dla władz wiążący, jeśli wzięła w nim udział więcej niż połowa osób uprawnionych do głosowania. Według danych Państwowej Komisji Wyborczej frekwencja w referendum 15 października wyniosła 40,91 proc., wynik referendum jest zatem niewiążący. Dla porównania, frekwencja w wyborach parlamentarnych wyniosła rekordowe 74,38 proc.
Referendum choć jest ważne, nie jest wiążące, bo w głosowaniu wzięło udział nie więcej niż połowa, bo tylko niecałe 41 proc uprawnionych. Wynik ten, chociaż w świetle art. 125 ust. 3 Konstytucji RP nie ma charakteru wiążącego, jednak ma znaczenie w demokratycznym państwie prawnym - podkreślała w uzasadnieniu prezes Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego Joanna Lemańska. Sąd zwrócił uwagę, że ponad 90 proc. uczestników głosowania udzieliło na 4 pytania referendum tej samej, negatywnej odpowiedzi.
Trzech z 16 członków Izby złożyło zdania odrębne do postanowienia SN.
W referendum, które odbyło się 15 października, jego uczestnicy odpowiadali na cztery pytania. Wyniki zdecydowanie odpowiadały intencjom posłów PiS, którzy doprowadzili do jego przeprowadzenia. Ogromna grupa wyborców nie podjęła jednak wyzwania, które kojarzone przez treść pytań było głównie ze wspieraniem jednej ze stron politycznej barykady. Według PKW ostatecznie uczestnicy referendum odpowiedzieli na nie następująco:
Pytanie 1. Czy popierasz wyprzedaż majątku państwowego podmiotom zagranicznym, prowadzącą do utraty kontroli Polek i Polaków nad strategicznymi sektorami gospodarki?. "Nie" — 96,49 proc. głosujących; "Tak" — 3,51 proc. głosujących.
Pytanie 2. Czy popierasz podniesienie wieku emerytalnego, w tym przywrócenie podwyższonego do 67 lat wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn?. "Nie" — 94,61 proc.; "Tak" — 5,39 proc.
Pytanie 3. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?. "Nie" — 96,04 proc.; "Tak" — 3,96 proc.
Pytanie 4. Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?. "Nie" — 96,79 proc.; "Tak" — 3,21 proc.
W referendum oddano 12 082 588 ważnych kart do głosowania (na 29 532 595 uprawnionych do udziału w referendum). Liczba kart do głosowania które nie zostały wykorzystane wyniosła 15 312 728. Frekwencja wyniosła 40,91 proc., a to oznacza, że wyniki referendum są niewiążące, choć samo głosowanie zostało właśnie uznane za ważne.
Do SN wpłynęło 2 tys. 275 protestów przeciw ważności referendum. Za zasadne SN uznał 316 protestów, spośród których 285 miało tożsame zarzuty. Jeden protest został uznany za częściowo zasadny. Natomiast 44 protesty uznano za niezasadne, a 1 tys. 914 pozostawiono bez dalszego biegu.
Jednym z głównych wątków wskazywanych w protestach była kwestia pytania głosujących przez członków komisji referendalnych o wolę pobrania karty do głosowania w referendum.
Z treści protestów, a także licznych relacji medialnych wynika, że było to zjawisko masowe - ocenił zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand. Jak zauważył "rzeczywistej skali nieprawidłowości nie oddaje liczba złożonych protestów, ponieważ - jak pokazuje praktyka i doświadczenie życiowe - na ich wniesienie decydują się nieliczni".
Jak podkreślił prok. Hernand, "Prokurator Generalny, jako rzecznik idei państwa prawa, nie może przejść do porządku dziennego nad stwierdzonymi faktami naruszeń prawa i nad skalą tych naruszeń".
Ustawodawca nie przewidział podjęcia przez SN uchwały o nieważności referendum w całości, bo nawet unieważnienie głosowania we wszystkich obwodach skutkuje ponownym przeprowadzeniem głosowania - zaznaczył zastępca PG. Jak dodał, w związku z tym "nie jest w stanie zająć kategorycznego stanowiska".
Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak zaznaczał natomiast, że w żaden sposób nie można przyjąć, by protesty uznane za zasadne wpłynęły na ogólny wynik referendum. Argumenty, o których wspominał prokurator, najczęściej dotyczą aspektów medialnych, nieodzwierciedlonych w materiale dowodowym. Ktoś, coś, gdzieś powiedział - ocenił Marciniak.
Do czwartkowej uchwały SN w sprawie ważności referendum zgłoszono trzy zdania odrębne.
O ważności referendum ogólnokrajowego SN rozstrzyga w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, na podstawie sprawozdania z głosowania przedstawionego przez PKW oraz opinii wydanych w wyniku rozpoznanych protestów.
Rozstrzygnięcie SN co do ważności referendum nie jest związane z kwestią wiążącego lub niewiążącego wyniku tego referendum. Referendum przeprowadzono w niedzielę 15 października br. razem z wyborami do Sejmu i Senatu. Frekwencja w referendum wyniosła 40,91 proc.; jego wyniki nie były więc wiążące.