Przed sądem w Łodzi rozpoczął się proces Mieczysława Wachowskiego. Były szef gabinetu prezydenta Lecha Wałęsy oraz dwie inne osoby są oskarżone o oszustwo. Chodzi m.in. o wyłudzenie dwóch milionów złotych od irackiego biznesmena.
Ja się czuję ofiarą hucpy IV RP, bo inaczej tego nie można nazwać. Nie mam do jakiej winy się przyznać. Pomówienia, że ktoś mówi, że chciałem… nie można się przed tym bronić. Musimy to przeżyć i tyle - powiedział naszej reporterce Mieczysław Wachowski przed rozpoczęciem procesu.
Proces Wachowskiego miał się rozpocząć już w grudniu ub. roku, ciągle był odraczany. Najpierw m.in. ze względu na chorobę b. ministra, później z powodu nieobecności oskarżonej, później z powodu nieobecności adwokata broniącego Wachowskiego i oskarżoną Dorotę O.
Prokuratura oskarżyła Wachowskiego o żądanie w 2003 roku od biznesmenów z podłódzkiego Rzgowa, braci G.(po których zawiadomieniu zostało wszczęte śledztwo), zapłaty miliona zł w zamian za pośrednictwo w załatwieniu legalizacji ich hal targowych i zmianę przeznaczenia terenów pod jednym z tych obiektów - z budowlanych na usługowe.
Według prokuratury, Wachowski wprowadził biznesmenów w błąd, powołując się na rzekome wpływy u wojewody łódzkiego. Ostatecznie biznesmeni odmówili zapłacenia tej kwoty. W związku z tą sprawą Wachowski został zatrzymany przez ABW w styczniu 2007 roku. Miesiąc spędził w areszcie. Wyszedł z niego za kaucją w wysokości 200 tys. zł.
O pomoc b. ministrowi w tej sprawie oskarżony został adwokat Jerzy P. Według oskarżenia, prawnik m.in. opowiedział mu o problemach prawnych dotyczących hal, zorganizował spotkania obu stron, na które udostępnił pomieszczenia i żądał od biznesmena 50 tys. zł dla b. ministra za rzekome starania w załatwieniu jego sprawy.
Inny zarzut stawiany Wachowskiemu dotyczy okresu od sierpnia 2002 r. do kwietnia 2003 r. Zdaniem śledczych, b. prezydencki minister usiłował wówczas wyłudzić od handlujących zbożem przedsiębiorców 2 mln zł. W zamian za pieniądze miał - wprowadzając przedsiębiorców w błąd - obiecać im załatwienie uchylenia aresztu zastosowanego wobec biznesmena irackiego pochodzenia przez Prokuraturę Okręgową w Gorzowie Wlkp.
Według prokuratury, w konsekwencji wyłudził od brata osadzonego 15 tys. zł. W tej sprawie Wachowski - zdaniem śledczych - miał się powoływać na rzekome wpływy w prokuraturze. W związku z tą sprawą zarzut przedstawiono także Dorocie O., która - według oskarżenia - w Drawsku Pomorskim przekazała za pośrednictwem asystentki aresztowanego informację o konieczności przekazania żądanej przez Wachowskiego kwoty.