​Koniec prawie stuletniego kościoła św. Józefa Robotnika w Bytomiu. Świątyni nie zniszczył jednak upływający czas, a szkody górnicze. Rozpoczęła się rozbiórka kościoła.

​Koniec prawie stuletniego kościoła św. Józefa Robotnika w Bytomiu. Świątyni nie zniszczył jednak upływający czas, a szkody górnicze. Rozpoczęła się rozbiórka kościoła.
Rozbiórka kościoła w Bytomiu /Marcin Buczek (RMF FM) /RMF FM

W drodze z Bytomia do Tarnowskich Gór widać z oddali strzelistą wieżę kościoła św. Józefa Robotnika. Przez dziesiątki lat górowała nad okolicą. Teraz powoli staje się niższa. Po 88 latach istnienia świątyni diecezja gliwicka postanowiła wyburzyć zniszczony gmach.

To dla mnie ewenement, bo jeszcze nigdy wcześniej nie rozbieraliśmy kościoła - mówi Tomasz Wojciechowski z firmy, która pracuje przy rozbiórce.

Na kościelnym placu, który przypomina obecnie plac budowy, pojawiają się kolejne koparki i spychacze.

Ten ciężki sprzęt jest niezbędny, ale całą rozbiórkę musimy robić bardzo ostrożnie. Tuż obok jest chodnik i bardzo ruchliwa ulica. A poza tym z wieży trzeba jeszcze zdemontować zegar i dzwony - dodaje Wojciechowski.

Kościół wybudowano w 1928 roku. Nad okolicą górował przez kilkadziesiąt kolejnych lat. W czasach PRL-u, tak jak cały Bytom, świątynia zaczęła odczuwać skutki szkód górniczych. Przez lata systematycznie wyburzano wszystko, co znajdowało się w pobliżu. Kościół stał, ale był w coraz gorszym stanie.

Wreszcie zapadła decyzja, że także świątynię trzeba usunąć. Od 2015 roku parafianie mają nowy kościół w dzielnicy Stroszek. W starym ostatnia msza święta została odprawiona wiosną tego roku. Teraz trwa wyburzanie.

Co jakiś czas ktoś z przechodniów zatrzymuje się i przygląda się robotnikom. Czasem ktoś bierze na pamiątkę cegłę, fragmenty ornamentów lub desek. Dzięki temu odżywają w nich wspomnienia. Jedni przywołują w nich uroczystości, takie jak chrzciny, komunia i ślub. Inni mówią o freskach, które zdobiły wnętrze kościoła. Ładny to kościół był - wspominają.

Był... Teraz parafianie modlą się w nowej świątyni przy tej samej ulicy, ale w miejscu oddalonym o prawie dwa kilometry od kościoła św. Józefa Robotnika. Nowy gmach stoi między blokami, z drogi trudno go dojrzeć, a wysokiej wieży już nie ma.

Z tamtym kościołem mam miłe wspomnienia, ale zniszczony już był. A teraz mamy nowy - mówi starszy mężczyzna na osiedlowej alejce. I dodaje "najważniejsze, że jest miejsce, gdzie tworzy się wspólnota".

(łł)