Trwa okres zimnej wojny miedzy Rosyjską Cerkwią Prawosławną i Kościołem Katolickim. Ta śnieżna kula, która wywołała lawinę to decyzja Watykanu jeszcze z początku lutego o utworzeniu w Rosji czterech katolickich diecezji w miejsce tymczasowych administratur. Decyzja, która wygląda na czysto administracyjną, zupełnie inaczej została odebrana. Dzisiaj Duma miała przegłosować apel do prezydenta, by wszczął procedurę, która nie dopuści do powstania diecezji.
Wszystko wskazuje na to, że uchwała nie zostanie przegłosowana. Uchwała – jak twierdzą prawnicy – napisana jest bez ładu i składu. Jej autor uważa, że decyzja Watykanu zagraża bezpieczeństwu Rosji i świadczy o tym, że Kościół Katolicki coraz aktywniej działa na jej terytorium. Zdaniem deputowanego w Rosji powinna być tylko Cerkiew Prawosławna.
Sprawa z uchwałą to nie jedyny zgrzyt między katolikami a prawosławnymi. Jeszcze w lutym przed nuncjaturą w Moskwie doszło do ogromnej manifestacji prawosławnych. Później pikiety odbywały się jeszcze w innych częściach Rosji. Demonstranci nawet wdzierali się do kościołów. Za nieco ponad tydzień w całej Rosji mają się odbyć manifestacje przeciwko działalności rosyjskich duchownych. Za demonstracjami stoją prawosławni hierarchowie, który obawiają się utraty wpływów wśród wiernych.
Watykan zdaje sobie sprawę z tego, że ani obecna sytuacja Katolików w Rosji, ani kontakty na linii Watykan-Moskwa nie należą do najcieplejszych. Ale nikt ze strony Kościoła nie chce na razie głośno krytykować tego stanu rzeczy czy też wypowiadać ostatecznych sądów, by dodatkowo nie pogorszyć i tak nie najlepszych już stosunków. Nikt poza arcybiskupem Kondrusiewiczem zwierzchnikiem rosyjskich katolików, który między innymi w tym tygodniu wydał deklarację o wolności sumienia w Rosji.
16:40