Lekarze weterynarii proponują o połowę mniejsze odszkodowania za wybite ptaki, niż obiecywał minister rolnictwa. W jednej z ferm koło Płocka nie stwierdzono choroby, ale znajduje się ona w strefie zapowietrzonej, więc trzeba było wybić ponad pięć tysięcy indyków. To ogromna strata dla właściciela.
To było jedyne źródło utrzymana całej rodziny. Syn mężczyzny jest na studiach i nie wiadomo, czy nie będzie musiał z nich zrezygnować. Najgorsze, że dopiero za trzy miesiące jeżeli choroba zniknie, będzie można kupić pisklęta. Pierwsze pieniądze z hodowli będą dopiero za pół roku. Trudno więc dziwić się reakcji rolnika, kiedy lekarze oznajmili, że całe stado trzeba wybić: Nie chciałem ich oddać, bo były zdrowe. Mogły iść na obserwacje, ale ja się na tym nie znam. Dopiero po wielu godzinach negocjacji udało się wywalczyć wyższe niż połowa obiecanego odszkodowania. To i tak mniej niż wyliczyli rolnicy.