O jeden dzień dłużej potrwają wybory prezydenckie w Zimbabwe. Sąd najwyższy tego kraju przychylił się do wniosku złożonego przez opozycję. Wniosek złożono z powodu gigantycznych kolejek, jakie dziś ustawiały się przed lokalami do głosowania.

Frekwencja na pewno będzie wysoka, co być może pozwoli na odsunięcie od władzy urzędującego prezydenta, Roberta Mugabe. Jego głównym rywalem jest przywódca opozycji, Morgan Tsfangirai. Przeciwko Mugabe przemawia najcięższy od uzyskania niepodległości przez Zimbabwe kryzys gospodarczy. 60 procent mieszkańców jest bez pracy, a wielu głoduje. Nie wiadomo tylko, czy prezydent łatwo odda władzę. W czasie bardzo brutalnej kampanii wyborczej zginęło ponad 30 osób, głównie zwolenników opozycji. „Jestem pełen nadziei. Wszystko wskazuje na to, że społeczeństwo chce zmian. Jeśli one nastąpią, Zimbabue może stać się jednym z najwspanialszych krajów na świecie i wyjść ze stanu, w jakim pogrążone jest dziś” - powiedział były premier tego kraju. Przedwyborcze sondaże wskazywały, że Mugabe poniesie klęskę.

21:00