"Najwyższy czas zakończyć ten protest" kontra "Niepełnosprawni powinni walczyć do końca". Takie hasła można usłyszeć przed gmachem Sejmu w Warszawie. Zgromadziło się tam kilkadziesiąt osób.
Wśród demonstrujących są zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy trwającego od ponad miesiąca na sejmowych korytarzach protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Jestem osobą niepełnosprawną od urodzenia. Nie miałem tych 500 złotych dodatkowych i to mi dało "kopa" do usamodzielnienia się - mówił jeden z niepełnosprawnych, który przybył apelować o zakończenie protestu w Sejmie.
Protest będzie trwał do końca. Aż niepełnosprawni dostaną 500 złotych. To jest tak zwane minimum. 70 lat mam skończone i muszę pracować. Wie pan dlaczego? Bo moja niepełnosprawna córka nie pracuje. 320 zł kiedyś kosztowały buty, teraz 530 - mówiła reporterowi RMF FM Michałowi Dobrołowiczowi kobieta popierająca protest niepełnosprawny.
Po południu w całej Polsce - i nie tylko - organizowane są wiece poparcia dla protestujących w Sejmie. Odbędą się pod hasłem "Solidarni z osobami z niepełnosprawnością i ich rodzinami". Zaplanowano je w 47-iu polskich miastach oraz w Paryżu.
(nm)