Bez porozumienia zakończyły się kolejne negocjacje kontrolerów ruchu lotniczego i Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Dzisiejsze rozmowy trwały ponad 6 godzin. Od efektu negocjacji zależy, czy czeka nas paraliż ruchu na polskim niebie. Większość kontrolerów po konflikcie złożyła wypowiedzenia, a część już odeszła z pracy.
Główny punkt sporny dotyczy cały czas takiego systemu pracy, który gwarantuje bezpieczeństwo. W praktyce ma to polegać na tym, że nie będzie dyżurów, w czasie których pracowałby tylko jeden kontroler. Tymczasem takie dyżury wciąż są w grafiku. Kolejne negocjacje zaplanowane są na poniedziałek.
Z powodu sporu na lotniskach są opóźnienia. Na przykład lot z Belgradu do Warszawy jest opóźniony o ponad godzinę, a z Amsterdamu - o 40 minut.
Na jutro w Sejmie - właśnie w spawie sporu w Agencji Żeglugi Powietrznej - zaplanowane jest posiedzenie komisji do spraw infrastruktury.
Wznowione po świętach negocjacje szefostwa Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej z kontrolerami lotów mogą zdecydować o powrocie do pracy albo ostatecznym odejściu ok. 170 z ponad 200 kontrolerów obszaru powietrznego nad Polską. PAŻP liczy się z możliwością fiaska rozmów i naprędce przygotowuje plan awaryjny.
Zgodnie z planem dyrektorzy biur mają w wyznaczonych terminach przygotować zlecone im zadania. Plan ma zawierać środki zaradcze i sposoby ograniczenia wpływu kryzysu na klientów i instytucje lotnicze, czyli przewoźników, i EUROCONTROLU - instytucji koordynującej operacje lotnicze w Europie.
W praktyce decyzja Prezes PAŻP oznacza, że Agencja liczy się z możliwością zamknięcia polskiej przestrzeni powietrznej w wyniku fiaska trwających rozmów. Projekt planu awaryjnego ma być gotowy do zatwierdzenia 25 kwietnia - ledwo 5 dni przed możliwym odejściem większości kontrolerów obszaru z pracy.