Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa z zawiadomienia sędziego Igora Tulei. Śledczy uznali, że świadkowie zeznający w procesie doktora G. nie składali fałszywych zeznań. Zawiadomienie dotyczyło pięciu osób. "Będę rozważał wniesienie zażalenia" - skomentował decyzję prokuratury Tuleya.

Prokurator nie doszukał się przestępstwa w różnicach zeznań świadków. Odmowa wszczęcia śledztwa nie oznacza jednocześnie, że świadkowie mówili prawdę. Prokurator Mariusz Piłat przytoczył jednak przepis, na mocy którego fałszywe zeznania można składać jedynie umyślnie, a śledczym nie udało się wykazać tej umyślności.

Jedyną osobą przesłuchaną w tym postępowaniu był sędzia Tuleya, jako zawiadamiający. Zwrócił on uwagę m.in. na słowa jednej z przesłuchiwanych kobiet, która zeznała, że na łapówkę dla lekarza rodzina musiała zaciągnąć kredyt w banku. Sąd przeanalizował natomiast dokumentację bankową, z której wynika, że kredyt był brany kilka miesięcy po rzekomym wręczeniu łapówki kardiochirurgowi. Za fałszywe zeznania świadkowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności.

"U świadków była ewidentna zła wola i umyślność"

Prokurator, ogłaszając swoją decyzję, podał, że decyzja jest prawomocna i nikt nie może się od niej odwołać, bo w sprawie nie ma pokrzywdzonego, a to nie sąd zawiadamiał o przestępstwie, tylko sędzia Tuleya.

U tych pięciorga świadków była ewidentna zła wola i umyślność - skomentował natomiast decyzję prokuratury Tuleya. Dodał, że to sąd złożył zawiadomienie - co sam wyjaśniał podczas przesłuchania w prokuraturze. Podkreślił, że w tej sytuacji będzie rozważał złożenie zażalenia. Zobaczymy, co napisze prokurator w uzasadnieniu postanowienia - dodał. 

Zawiadomienie trafiło też do CBA

Sędzia Tuleya w pismach do prokuratury i szefa CBA wyjaśniał także swoje zastrzeżenia względem przełożonych prokuratorów i funkcjonariuszy CBA. Chodziło m.in. o zatrzymania i przesłuchania prowadzone w sprawie kardiochirurga Mirosława G. przez funkcjonariuszy biura i prokuratorów. Sędzia wyrażał wątpliwość co do tego, czy zasadne było zatrzymanie 24 osób, oraz czy ujęcie 2 spośród nich przeprowadzono prawidłowo.

Tuleya krytycznie ocenił zachowanie organów ścigania wobec zatrzymanych. Wskazywał, że najstarsza z zatrzymanych osób miała 82 lata, pięć kolejnych - ponad 70, dwie osoby uskarżały się na problemy zdrowotne, a jedną zatrzymano na 11 dni przed planowaną operacją kardiochirurgiczną - co zanotowano w protokole.

Opisane przez sędziego nieprawidłowości dotyczyły także przesłuchań zatrzymanych. Siedem osób przesłuchiwano bowiem w porze nocnej, trzy kolejne w późnych godzinach wieczornych - co według sędziego nie było uzasadnione przez wagę postawionych lekarzowi zarzutów.

(MRod)