Dopiero materiały, które polscy śledczy dostaną od Rosjan, pozwolą wykluczyć lub wzmocnić niektóre wersje dotyczące przyczyn katastrofy 10 kwietnia. Na razie prokuratorzy wciąż nie są w stanie wykluczyć żadnej hipotezy. Nie mogą również podać oficjalnie godziny zderzenia Tu-154 z ziemią, bo nadal trwa odczytywanie rejestratorów samolotu.
Myślę, że materiały, które otrzymamy od Rosjan pozwolą prokuratorom pewne wersje śledcze bardziej uprawdopodobnić, bądź też zamknąć niektóre z nich - takie najbardziej fantastyczne - poinformował Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
Prokuratura Generalna i Naczelna Prokuratura Wojskowa nadal przesłuchują świadków i analizują dokumenty związane z lotem. Śledczy mają m.in. opinię biura badań kryminalistycznych ABW na temat filmu z miejsca katastrofy, opublikowanego w internecie. W trakcie badań nie znaleziono dowodów na dokonywanie ingerencji w ciągłość zapisu, stwierdzono jednak fakt modyfikacji formatu nagrania i powtórny zapis do pliku - poinformowano.
Zdaniem biegłych nie można wykluczyć, że zapisy "były wielokrotnie poddawane kompresji, co mogłoby spowodować zatarcie nawet bardzo widocznych śladów ingerencji w ich ciągłość".
Odnośnie ewentualnych odgłosów wystrzałów, biegli stwierdzili, że z uwagi na występowanie silnych zakłóceń, w tym pochodzących prawdopodobnie od podmuchów powietrza, małym stosunkiem sygnału do szumu, podejrzeniem modyfikacji formatu nagrania, nie była możliwa jakakolwiek pomiarowa analiza odgłosów przypominających wystrzał. Kwestia ta będzie przedmiotem dalszych czynności procesowych - czytamy w komunikacie.
Zdaniem prokuratorów pogoda w Smoleńsku 10 kwietnia pogarszała się z minuty na minutę. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie dysponuje nagraniem filmowym obrazującym zmiany warunków meteorologicznych w bezpośredniej bliskości lotniska Siewiernyj z kierunku i w czasie planowanego podejścia do lądowania samolotu Tu-154M. Z ponadgodzinnego nagrania filmowego wynika wyraźnie, że warunki pogodowe pogarszają się z minuty na minutę, widać też wyraźnie pogłębiającą się mgłę. Na powyższe okoliczności przesłuchano w charakterze świadka autora filmu- głosi oświadczenie.
W komunikacie poinformowano również, że na potrzeby śledztwa zabezpieczono próbki paliwa, którym zatankowano samolot na lotnisku w Warszawie. Zostało ono zbadane w Instytucie Technicznym Wojsk Lotniczych. Z badań wynika, że spełniało ono wymagania "określone w normie dla paliwa lotniczego JET A-1 stosowanego w lotnictwie wojskowym oraz w dokumencie AFQRJOS dla paliwa stosowanego w lotnictwie cywilnym".
Do teraz w śledztwie przesłuchano 60 świadków, w tym funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu oraz pilotów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.
W przyszłym tygodniu do Moskwy jedzie prokurator generalny Andrzej Seremet. A na środę konferencję w sprawie katastrofy zapowiedział premier Donald Tusk. Jednak według profesora Zbigniewa Ćwiąkalskiego, po tym wystąpieniu możemy się spodziewać jedynie usystematyzowania już znanych faktów, bo o postępach śledztwa mogą informować tylko prokuratorzy.
Były minister sprawiedliwości podkreśla, że polityka informacyjna śledczych w związku z katastrofą 10 kwietnia mogłaby być lepsza. Z całą pewnością opinia publiczna może mieć pewien niedosyt informacji. (…) Wydaje mi się, że - bez wchodzenia w jakieś daleko idące szczegóły - mogłyby być częstsze informacje dotyczące tego, co aktualnie w śledztwie się robi, jakie analizy się przeprowadza. Żałuję, że nie dementuje się szybciej informacji zupełnie fantastycznych, nieprawdziwych, spiskowych, nierealnych - są osoby, które próbują na tym zbić jakiś kapitał polityczny albo załatwić swoje własne interesy w ten sposób - mówi Zbigniew Ćwiakalski.