Donald Tusk troszczy się o los chuliganów z Rzymu, aresztowanych po burdach w centrum Warszawy. Podczas spotkania z premierem Włoch zapowiedział, że zwróci się w ich sprawie do prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Premier chce wpłynąć na wymiar sprawiedliwości, aby włoskich kibiców potraktowano specjalnie. Donald Tusk zaznaczał, że prokuratura i sądy są w Polsce niezależne i kierują się przepisami prawa, a nie polityką. Zwróci się jednak do tych instytucji, by procedury stosowane w śledztwach i podczas procesów były wobec chuliganów jak najkrótsze.
Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby procedury przewidziane przez polskie prawo - one oczywiście będą przestrzegane - ale żeby były jak najmniej dotkliwe przede wszystkim, jeśli chodzi o czas postępowania - tak, aby nikt nie mógł mieć wątpliwości także we Włoszech, że chodzi o sprawiedliwe ukaranie sprawców czynów zakazanych, ale w żaden sposób nie chodzi o gnębienie tej grupy zatrzymanych ludzi poprzez np. wydłużanie procedur - powiedział Tusk na wspólnej konferencji prasowej z premierem Włoch Enrico Lettą.
Zwrócę się z taką prośbą, z takim apelem do prokuratora generalnego i poproszę także ministra sprawiedliwości, aby osobiście przypilnował, aby te procedury nie były w żaden sposób niepotrzebnie dotkliwe z punktu widzenia zatrzymanych, chociaż (...) polskie prawo w takich sytuacjach działa w sposób bezwzględny i oczywiście niezależnie od czynników politycznych - oświadczył szef polskiego rządu.
Rzecznik prokuratury generalnej w reakcji na zapowiedzi premiera powiedział, że obowiązkiem śledczych jest przede wszystkim stosowanie prawa.
Polska prokuratura jest zdecydowana w ściganiu tego rodzaju przestępczości, niezależnie od narodowości zatrzymanych. W tej sprawie chcę podkreślić, że mamy do czynienia z osobami, które dopuściły się czynnej napaści na polskich funkcjonariuszy publicznych - twierdzi Mateusz Martyniuk.
(abs)