Po konsultacji z odpowiednimi ministrami i służbami zleciłem przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej - poinformował premier Donald Tusk na platformie X w niedzielę.

Decyzja premiera Donalda Tuska

Na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W związku z tym premier poinformował, że zlecił przygotowanie rozporządzenia Rady Ministrów o wprowadzeniu stanu klęski żywiołowej.

W ocenie szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacka Siewiery "stan klęski żywiołowej jest właściwym krokiem do uruchomienia sił, środków i finansowania w ramach mechanizmu europejskiego RescUE".

RescUE to rezerwa europejskich zasobów w całości finansowana przez Unię Europejską. W skład rezerwy wchodzi flota samolotów gaśniczych i helikopterów, samolot do ewakuacji medycznej, zapas środków medycznych oraz szpitale polowe. Rezerwa rescUE zawiera też m.in. środki do zapewnienia schronienia, transportu, logistyki oraz dostaw energii elektrycznej.

Co oznacza wprowadzenie stanu klęski żywiołowej?

Stan klęski żywiołowej wprowadza się, by zapobiec skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych. Jest wprowadzany rozporządzeniem rządu na wyraźnie określony czas - nie dłuższy niż 30 dni - na części lub całym terytorium państwa. Do przedłużenia czasu jego działania potrzebna jest zgoda Sejmu.

W czasie stanu klęski żywiołowej działaniami ratowniczymi i usuwającymi jej skutki kieruje właściwy miejscowo wójt, burmistrz lub wojewoda, jeśli klęska obejmuje większy obszar. 

Skala i zakres działania tego stanu wyjątkowego czy ewentualne ograniczenia zależą głównie od potrzeb i treści samego rozporządzenia, którego przygotowanie zapowiedział premier.

Południowa Polska walczy z żywiołem

Tama w Stroniu Śląskim w powiecie kłodzkim została przerwana. 600 osób zostało całkowicie odciętych od świata. 

W Głuchołazach w powiecie nyskim napór wody zniszczył most tymczasowy. Do Stronia Śląskiego i Lądka Zdroju właściwie nie można dojechać. 

Pod wodą są ulice Kłodzka; głębokość wody w zalanych kwartałach w centrum miasta waha się od 50 cm do 1,5 metra. 

W Nysie woda zalała szpital. W wielu miejscach trwa ewakuacja ludności

Powódź zebrała już także śmiertelne żniwo. Dwie osoby utonęły. "Mamy pierwszy potwierdzony zgon przez utonięcie, w powiecie kłodzkim" - poinformował rano premier. Z kolei zwłoki innego mężczyzny znaleziono w korycie potoku w Bielsku-Białej w Śląskiem.