Prezydium zarządu Porozumienia przekazało prezesowi Jarosławowi Gowinowi instrukcję negocjacyjną dot. nowej umowy koalicyjnej w ramach Zjednoczonej Prawicy; na tym etapie rozmów nie zgadzamy się na ograniczenie liczby resortów przypadających koalicjantom – przekazał wicerzecznik partii Jan Strzeżek.
Jak dodał, najpierw muszą zostać ustalone priorytetowe kwestie programowe w ramach Zjednoczonej Prawicy.
W czwartek po południu odbyło się spotkanie prezydium zarządu Porozumienia, którego tematem miało być ustalenie kwestii związanych z organizacją zjazdu krajowego partii oraz zjazdów okręgowych.
Do 15 września muszą się odbyć zjazdy okręgowe, więc dziś prezydium ustalało procedury, jak ma to wyglądać - przekazała rzecznik Porozumienia Magdalena Sroka po zakończeniu spotkania.
Jak dodała, w trakcie spotkania prezydium przekazało Jarosławowi Gowinowi instrukcję dotyczącą negocjacji nowej umowy koalicyjnej, w ramach Zjednoczonej Prawicy. W jej skład, poza Porozumieniem, wchodzą PiS oraz Solidarna Polska.
Strzeżek mówił natomiast, że nowa umowa koalicyjna ma być negocjowana w schemacie - rozmowy programowe, kwestia struktury rządu, a na końcu personalia.
Strzeżek nawiązał jednocześnie do czwartkowej wypowiedzi szef klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który mówił dziennikarzom w Sejmie, że w związku z zmianami w rządzie zmniejszona ma być liczba resortów, a każdemu z koalicjantów PiS miałby przypaść jeden resort. Jako Porozumienie traktujemy sprawę liczby resortów kierowanych przez koalicjantów PiS jako otwartą. Priorytetem są teraz sprawy programowe - zaznaczył wicerzecznik Porozumienia. Obecnie przedstawiciele tej partii stoją na czele resortu rozwoju oraz nauki i szkolnictwa wyższego.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Rekonstrukcja rządu jesienią. Stracić mogą koalicjanci PiS
Jarosław Gowin przyznał, że otrzymał od partii "wytyczne do negocjacji", co uznał za "naturalną praktykę w każdym demokratycznym, a jednocześnie dobrze zarządzanym organizmie politycznym". Natomiast nie ma żadnej potrzeby umacniania mnie. Partia stoi, i cały czas stała za mną murem - zapewnił. Przyznał, że były "kontrowersje" w sprawie przesunięcia terminu wyborów prezydenckich. Oświadczył, że nie ma pretensji do tych koleżanek i kolegów partyjnych, którzy zajmowali odmienne stanowisko, niż on.
Pytany, czy szef klubu PiS i wicemarszałek Ryszard Terlecki ma prawo mówić, że koalicjanci PiS w Zjednoczonej Prawicy "stracą po jednym resorcie", Gowin odpowiedział, że Terlecki "ma prawo mówić prywatną opinię". Nie ma żadnych tego typu uzgodnień (o podziale resortów). Nie ma zgody prezydium Porozumienia. Przyjechałem prosto z posiedzenia prezydium, gdzie udzielono mnie i innym osobom negocjującym nową umowę (koalicyjną) wyraźnych instrukcji. Te instrukcje nie przewidują możliwości zmniejszenia liczby resortów, które są w pieczy Porozumienia. Wiem, że analogiczne stanowisko zajmuje Solidarna Polska. To wszystko będzie przedmiotem negocjacji, ucierania się stanowisk. Na pewno o stołki obóz Zjednoczonej Prawicy się nie pokłóci - oświadczył.
Pytany, czy potwierdza ustalenia Polsat News, że Porozumienie rekomenduje jego powrót do rządu, Gowin odparł, że "to jest trochę nieporozumienie".
Porozumienie ma w swoich szeregach obecnie 18 posłów oraz 2 senatorów. Wśród przedstawicieli ugrupowania są także ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu Mateusza Morawieckiego, w tym wicepremier, minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.