Rafał Kapler dostanie ponad pół miliona złotych premii. Pieniądze otrzyma, choć nie dokonano wszystkich odbiorów technicznych na Stadionie Narodowym. Informacji na temat olbrzymich nagród dla zarządu NCS żądają parlamentarzyści. We wtorek tą sprawą zajmie się sejmowa komisja sportu. Ireneusz Raś podkreślił, że porządek obrad komisji nie przewidywał tego punktu, ale posłów interesują szczegóły kontraktów menedżerskich zarządu NCS i dymisja Kaplera.
Rafał Kapler, który w poniedziałek podał się do dymisji, dostanie olbrzymią nagrodę - ponad pół miliona złotych. Takie są zapisy kontraktu. Pierwsza część to 342 tysiące złotych, druga 228 tysięcy - powiedziała Joanna Mucha. Na razie nie wiadomo, czy obie premie będą wypłacone już teraz, czy druga część dopiero po Euro 2012. Kapler mógłby się zrzec nagrody, ale tego nie zrobi. Premia została uwzględniona w moim kontrakcie. Nie wyobrażam sobie, żebym dzisiaj miał z tego zrezygnować - skomentował.
Minister sportu argumentowała, że ta potężna kwota jest proporcjonalna do liczby miesięcy przepracowanych przez Rafała Kaplera. Nie chciała jednak ujawnić szczegółów umowy, zasłaniając się klauzulą tajności. Domyślam się, że pan nie będzie mnie nakłaniał, żebym nie przestrzegała polskiego prawa - odpowiedziała na pytanie jednego z dziennikarzy.
To kolejna zmiana stanowiska, bo jeszcze w niedzielę szefowa resortu sportu stwierdziła, że kontrakty nie są tajemnicą. Porozmawiamy na ten temat bez żadnych problemów, bez żadnej tajności. To są wszystko jawne dane - zapewniała. Ireneusz Raś przypomniał, że w zeszłym roku, gdy ministrem był Adam Giersz, komisja także pytała o wysokość nagród prezesów NCS. Wtedy resort sportu kategorycznie odmówił udzielenia tej informacji, powołując się na opinie prawników.
Dzisiaj Rafał Kapler, szef Narodowego Centrum Sportu, podał się do dymisji. Odejście - jak przekonywał - to efekt złej atmosfery, która ostatnio wytworzyła się wokół Stadionu Narodowego. Było to męczące nie tylko dla mnie. Utrudniało to także pracę ludziom zatrudnionym w NCS - przekonywał.
Rafał Kapler ma wyjątkowo dobre zdanie o swej pracy. Praktycznie nie ma sobie nic do zarzucenia. Podkreślał, że stadion zbudowano o 300 milionów taniej, niż zakładano. Opóźnienia w otwarciu obiektu tłumaczył tym, że kluczowe prace przypadły na zeszłą i tegoroczną zimę. Ostatecznie stadion został oddany do użytku pół roku później, niż zapowiadano.
Joanna Mucha zapowiedziała, że w najbliższym czasie nie przewiduje zorganizowania konkursu na to stanowisko. We wtorek minister sportu podpisze decyzję o przekazaniu pełnienia obowiązków prezesa Robertowi Wojtasiowi na trzy miesiące. Liczę na to i wydaje mi się, że po tych trzech miesiącach pan prezes Wojtaś pozostanie w spółce po prostu prezesem - skomentowała.