Zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Koszalinie 28-letni Krzysztof G. Kompletnie pijany mężczyzna volkswagenem wjechał na przejazd kolejowy i zderzył się z pendolino.
Samochód osobowy nie zatrzymał się przed znakiem "stop" przed przejazdem kolejowym w miejscowości Borkowice, w gminie Będzino (Zachodniopomorskie) i zderzył się z pociągiem pendolino relacji Kraków-Kołobrzeg w sobotę ok. godz. 22. Według ustaleń policji podczas wypadku w aucie było trzech mężczyzn w wieku 21, 28 i 56 lat. Wszyscy zostali zatrzymani. Byli pijani. W wydychanym powietrzu mieli prawie 2 promile alkoholu. Nie odnieśli żadnych obrażeń.
W Prokuraturze Rejonowej w Koszalinie zatrzymani zostali przesłuchani. Ostatecznie zarzuty usłyszał 28-letni Krzysztof G., który przyznał się do kierowania samochodem po spożyciu alkoholu. Miał pić wino i piwo. 21-latek i 56-latek byli jego pasażerami.
Krzysztof G. podejrzany jest o sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym i prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna, kierowanym autem, wjechał na przejazd kolejowy i uderzył w bok przejeżdżającego pociągu, następnie zbiegł z miejsca zdarzenia - poinformował PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski.
Podejrzany złożył wyjaśnienia. Miał tłumaczyć, jak podał prok. Gąsiorowski, że wjechał na przejazd kolejowy, bo był przekonany, że zdąży go przejechać przed nadjeżdżającym pociągiem. Mówił, że codziennie jeździ tą trasą. Po wypadku miał zapytać kolegów o stan zdrowia. Gdy powiedzieli, że nic im nie jest, Krzysztof G. poszedł do domu. Tam został zatrzymany przez policję.
Krzysztof G. usłyszał zarzuty o czyn z art. 174 par.1 w zbiegu z art. 178, pozwalającym na zaostrzenie kary wobec sprawcy w stanie nietrzeźwości lub który zbiegł z miejsca wypadku. W tym przypadku wystąpiły obie okoliczności. To oznacza, że podejrzanemu grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna nie był wcześniej karany za przestępstwa drogowe.
Prok. Gąsiorowski poinformował, że prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanego na trzy miesiące.
Ruch pociągów po sobotnim wypadku w Borkowicach był wstrzymany przez ok. 4 godziny. Pasażerom zapewniono transport zastępczy do Kołobrzegu.
Ustalenie kto kierował pojazdem nie było łatwe. Dwaj mężczyźni po zdarzeniu opuścili samochód i uciekli z miejsca wypadku, jeden z nich udawał gapia, dopiero świadkowie zdarzenia wskazali go jako jednego z pasażerów. Pozostała dwójka również została zatrzymana dzięki zeznaniom świadków.
Kierowca i jego pasażerowie mogą mówić o dużym szczęściu - wjechali w bok pociągu i żaden z nich nie ucierpiał. Gdyby wjechali przed pendolino, skład zmiótłby samochód a mężczyźni mieli by małe szanse na przeżycie.
Przejazd, na którym doszło do zdarzenia, jest niestrzeżony, ale widnieje przed nim znak "stop".