"Będę najaktywniejszym prezydentem, pod względem złożonych i zawetowanych ustaw" - zadeklarował lider Konfederacji Sławomir Mentzen. Na sobotniej konwencji oficjalnie ogłosił start w wyborach prezydenckich w 2025 roku.

Jako pierwszy zadeklarował start w wyborach

To Sławomir Mentzen z Konfederacji jako pierwszy kandydat zadeklarował swój start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.

W swoim wystąpieniu stwierdził, że jako prezydent będzie najaktywniejszym z dotychczasowych polskich głów państw - które, jak ocenił, do tej pory funkcjonują jako "marionetki" liderów swoich partii" - w tym pod względem złożonych projektów i zawetowanych ustaw.

Nie będzie tym, który "podpisuje wszystko"

Jak mówił, nie zamierza być prezydentem, który "podpisuje wszystko, co przyniesie prezes jego partii". Wśród priorytetów wskazał bezpieczeństwo i gospodarkę. Zdaniem Mentzena, obecnie mimo realnego zagrożenia konfliktem zbrojnym polskie bezpieczeństwo jest w opłakanym stanie, m.in. ze względu na sytuację sił zbrojnych, które - jak mówił - borykają się z brakiem sprzętu i rezerwistów, których średni wiek wynosi ok 50 lat. Nie widać, żebyśmy się do tego konfliktu przygotowywali - ocenił działalność obecnie rządzących.

Mentzen odniósł się też do kwestii prób nielegalnego przekroczenia granicy - jak stwierdził, nie może być tak, że ktokolwiek nielegalnie przekracza granicę. Jeżeli nielegalnie ktoś będzie próbował forsować granicę państwa polskiego, powinno się do niego po prostu strzelać - oświadczył.

Tak dla elektrowni jądrowych

Odnosząc się do kwestii gospodarczych, Mentzen stwierdził, że jej kluczowym problemem są przepisy "kneblujące przedsiębiorców". Opowiedział się za ich uproszczeniem, w tym reformą podatków dochodowych, a także za ograniczeniem roli państwa w gospodarce za wyjątkiem strategicznych branży, jak produkcja zbrojeniowa. Ponadto należy jego zdaniem zderegulować produkcję energii. Polityk opowiedział się też za budową elektrowni jądrowych.

"Nie będzie przymusu szczepień"

Mentzen mówił również o sprzeciwie wobec "lewicowej ideologii", która jego zdaniem szerzy się obecnie w państwach zachodnich, a także w Polsce, m.in. w szkołach. Opowiedział się za "wzmocnieniem prawa do wychowywania dzieci", które jego zdaniem "należą do rodziców, nie państwa". W tym kontekście mówił m.in. o zwiększeniu prawa do edukacji domowej, a także o "zatrzymaniu przymusu szczepień".