Pączki jedzone w tłusty czwartek symbolizują bliski koniec karnawału, a według ludowych wierzeń mają zapewnić nam szczęście. Jeśli jednak nie zachowamy umiaru, nadmiar słodyczy może nam "pójść w boczki". Dlatego dziś w RMF24 tłustoczwartkowe porady dietetyka. Ale nie tylko. Przeczytacie także o historii pączka i tradycji ostatniego tygodnia karnawału. Odważni mogą przesyłać nam zdjęcia własnoręcznie przyrządzonych słodkości. Polecamy Wam także galerię "Pieczenie pączków na starej fotografii".
Pączek ma od 250 do 400 kilokalorii, ale dziś niemal nikt go sobie nie odmawia. Polak statystycznie zje dziś 2,5 pączka. Wszyscy razem pochłoniemy ich około 100 milionów. Można za to kupić nawet 400 dwupokojowych mieszkań.
Średniej wielkości 70-gramowy pączek zawiera około 50 gramów węglowodanów, tylko około 5 gramów białka, od 10 do 15 gramów tłuszczu i 1 gram błonnika. Czy jest więc w nim coś zdrowego? Pozytywna jest w nim ta zawartość jednego grama błonnika, ponieważ ułatwia on funkcjonowanie jelit i pozbywanie się nadmiaru pokarmu - mówi żartobliwie dr Agnieszka Mrozik z Wydziału Biologii Uniwersytetu Śląskiego. Dodaje, że każdemu zaleca zdrowy rozsądek i umiar w jedzeniu pączków.
Dietetycy ostrzegają, że jeden, dwa pączki nikomu nie zaszkodzą, ale jeśli ktoś musi zjeść ich więcej, to w następnych dniach lepiej zrezygnować z obciążania organizmu nadmierną ilością tłuszczu. Trzeba się też liczyć z niestrawnością.
Zgodnie z obliczeniami fizyków energia po spożyciu 1 pączka - przy założeniu, że miał 400 kcal - wystarczy nam na przejście 2 628 metrów. Inne sposoby na spalenie zbędnych kalorii po spożyciu 1 pączka to:
- szybkie bieganie - 13 minut,
- jazda na rowerze - 21 minut,
- gra w siatkówkę - 23 minuty,
- pływanie - 28 minut,
- szybki spacer, wchodzenie po schodach - 13 minut,
- mycie okien - 57 minut,
- pisanie na komputerze - 1 godzina i 39 minut,
- bierne siedzenie przed telewizorem - 10 godzin.
Idealny pączek jest lekki i powinien mieć jasną obwódkę. Wiedzieli o tym już dawni mistrzowie kulinarni. Pączki bardzo popularne były już w XVII-XVIII wieku, królowały na stołach Augusta II Sasa. "Pączki są tak lekkie, że wiatr może je zdmuchnąć z talerza, a kiedy się je naciśnie, one wracają do tego samego kształtu". To jest opis Jędrzeja Kitowicza, XVIII-wiecznego znawcy obyczajów i dobrej kuchni - opowiada dr Jacek Kurek z Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego.
Zanim na polskich stołach pojawiły się słodkie pączki, przed 40-dniowym postem jadało się pączki z ciasta chlebowego, nadziewane boczkiem, słoniną albo mięsem. Później pączki zaczęto robić z ciasta drożdżowego z nadzieniem różnym, w zależności np. od regionu. Na Podhalu musiało to być nadzienie różane, na Śląsku zwykle była to marmolada - mówi dr Kurek i dodaje, że w tłusty czwartek można sobie pofolgować i sankcjonuje to obyczaj: Mówimy: zjesz pączka, będziesz miał szczęście, będzie ci się powodziło. Nie zjesz pączka, nie będziesz miał szczęścia.
Więcej archiwalnych zdjęć znajdziecie na stronach Narodowego Archiwum Cyfrowego.