Sejmowe komisje opowiedziały się przeciwko dalszym pracom nad projektem ustawy zaostrzającej przepisy dotyczące aborcji. Projekt autorstwa Solidarnej Polski przewidywał zakaz aborcji ze względu na upośledzenie płodu.
Komisje zdrowia oraz polityki społecznej i rodziny były przeciwne kontynuowaniu prac nad projektem. Wniosek o jego odrzucenie złożył Jarosław Katulski (PO). Opowiedziało się za tym 43 posłów, a 25 było przeciwko.
Projekt nowelizacji ustawy miał wprowadzić zakaz przerywania ciąży w przypadkach, gdy występuje duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Autorzy projektu nazywają to zakazem "aborcji eugenicznej".
Jak mówił podczas obrad komisji Arkadiusz Mularczyk (SP), obecne prawo sprawia, że "legalne staje się, zabójstwo, usunięcie z łona matki embrionu, co do którego istnieje podejrzenie, że urodzi się osoba niepełnosprawna". Jego zdaniem embrion ludzki powinien być prawnie chroniony w każdej sytuacji. Według niego nie jest prawdą, że w Polsce jest kompromis aborcyjny. Przypomniał, że prezydium Episkopatu kilka dni temu wydało stanowisko, w którym poparło prace nad projektem SP.
Mularczyk przypomniał, że w poprzedniej kadencji Sejmu rozpatrywany był projekt obywatelski, który miał wprowadzić całkowity zakaz aborcji, podpisało się pod nim ok. 600 tys. osób. Został odrzucony, jednak - jak przekonywał - wielu posłów, którzy ostatecznie nie poparli projektu, uznało "aborcję eugeniczną" za moralnie niedopuszczalną. Wyjaśnił, że wnioskodawcy projektu obywatelskiego postanowili zaproponować parlamentowi ustawę zakazującą przerywania ciąży tylko w tym jednym przypadku. Klub SP zdecydował się złożyć projekt przygotowany przez środowiska obrońców życia jako poselski.
W imieniu PiS, głos zabrała m.in. Anna Sobecka: Zapis, który zezwala na zabicie dziecka chorego, jest zapisem niekonstytucyjnym. Z jakiegoż to powodu prawo do życia mają ludzie zdrowi, a chorzy nie? Trzeba przede wszystkim leczyć, a nie zabijać, to jest niehumanitarne i niemoralne - mówiła. Z kolei Bolesław Piecha (PiS) złożył wniosek o powołanie specjalnej podkomisji, która miałaby pracować nad projektem SP. Jak mówił, posłowie powinni dążyć do wypracowania kompromisu w tej sprawie, tak by poczęte dzieci mogły być prawnie chronione. Piecha dodał, że można np. sporządzić listę chorób, które nie kwalifikują do usunięcia ciąży.
Sławomir Piechota (PO) podkreślał zaś, że dyskutując nad przepisami proponowanymi przez SP, posłowie nie decydują o prawie do życia dzieci, ale o tym, czy przerwanie ciąży w określonych przypadkach ma być karane jak zabójstwo. Jak mówił Jarosław Katulski z tego samego ugrupowania, usunięcie ciąży ze względu na upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu dotyczy wyłącznie sytuacji, w których wady są bardzo poważne, uniemożliwiające życie po urodzeniu, jak np. w przypadku płodów, którym nie ukształtowała się czaszka. Iwona Guzowska (PO) podkreślała, że obecna ustawa aborcyjna jest konsensusem, który teraz próbuje się zburzyć. Według Guzowskiej kobieta powinna mieć prawo do decydowania o swoim życiu, o tym czy urodzi bardzo chore dziecko, które może umrzeć po porodzie. Aborcja nie jest dobra, aborcja jest złem, ale często złem koniecznym - dodała posłanka.
Marek Balt (SLD) przekonywał, że nie należy zakazywać aborcji, ale trzeba wprowadzić pełne wsparcie dla rodzin opiekujących się upośledzonymi dziećmi. Gdyby kobiety nie były pozostawiana same sobie, sytuacja wyglądałaby inaczej - powiedział. Powinniśmy zapewnić dzieciom i rodzinom wsparcie, żeby mogły godnie żyć - dodał.
Wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka (RP) oceniła, że projekt SP jest niehumanitarny i represyjny. Gdyby został przyjęty, zmuszałby kobiety do heroicznych, wymuszonych postaw - mówiła.
Po kilku wypowiedziach posłów Dariusz Dziadzio (RP) złożył wniosek o zamknięcie listy zgłoszonych do dyskusji. Komisja poparła ten wniosek. W związku z tym nie wszyscy posłowie mogli zabrać głos, do dyskusji nie zostali dopuszczeni również goście, m.in. działacze z organizacji przeciwnych aborcji.
Projekt został skierowany do prac w komisjach na poprzednim posiedzeniu Sejmu. Podczas tego samego głosowania posłowie odrzucili projekt Ruchu Palikota liberalizujący prawo aborcyjne.
Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu zgłosił na poprzednim posiedzeniu Sejmu m.in. klub PO. W klubie nie było jednak dyscypliny podczas głosowania; za dalszymi pracami nad projektem opowiedziało się 40 posłów tego ugrupowania, a 28 wstrzymało się od głosu. Negatywnie o skierowaniu projektu SP do komisji wypowiedział się premier Donald Tusk. Uznał to za błąd i wykluczył udział PO w wojnie aborcyjnej. Także prezydent Bronisław Komorowski mówił, że PO powinna za wszelką cenę bronić kompromisu ws. aborcji.