Ponad 30 ratowników z podhalańskiej grupy GOPR wznowiło poszukiwania czwórki turystów z Warszawy, którzy zaginęli w Pieninach. Od środy nie ma z nimi kontaktu, choć wszyscy mieli przy sobie telefony komórkowe; ich aparaty są wyłączone.

Ratownikom udało się ustalić, że cztery osoby - małżeństwo, ich córka i jej chłopak - wyjechali ze Szczawnicy na Palenice kolejką, później dotarli do rezerwatu Biała Woda. Niestety, tam trop się urywa. Od tamtej chwili nikt ich nie widział.

Najbardziej zastanawiający i tajemniczy jest fakt, że ich telefony komórkowe przestały się logować do sieci. Nie wiadomo, czy są poza zasięgiem, czy może aparaty wyładowały się lub zostały skradzione.

Dziś ratownicy będą przeszukiwać nie tylko szlaki, ale zejdą także do miejsc, gdzie rzadko docierają turyści. Mają do pomocy psy tropiące i policyjny helikopter. W akcji oprócz funkcjonariuszy i goprowców, biorą udział także strażacy. Poszukiwania obejmą także obszar Słowacji, który sąsiaduje z naszymi Pieninami.

Poszukiwania turystów - ze względu na złą pogodę - zawieszono wczoraj wieczorem. Służby o ich zaginięciu poinformował syn mieszkańców Warszawy, który przyjechał spotkać się z rodziną.