W najbliższym tygodniu Nowoczesna, PSL i UED złożą w Sejmie projekt liberalizujący prawo aborcyjne, który będzie powtórzeniem obywatelskiego projektu Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" - powiedziała PAP posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.

W najbliższym tygodniu Nowoczesna, PSL i UED złożą w Sejmie projekt liberalizujący prawo aborcyjne, który będzie powtórzeniem obywatelskiego projektu Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" - powiedziała PAP posłanka Nowoczesnej Joanna Scheuring-Wielgus.
Joanna Scheuring-Wielgus /Radek Pietruszka /PAP

Z inicjatywą ponownego złożenia projektu Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" wyszła w minionym tygodniu Nowoczesna, by wyjść naprzeciw środowiskom kobiecym, które popierały tę propozycję.

Nowoczesna nie ma jednak wystarczającej liczby posłów popierających projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", by złożyć go samodzielnie w Sejmie, dlatego rzeczniczka partii Paulina Hennig-Kloska apelowała do posłów PO i koła Unii Europejskich Demokratów, by wsparli Nowoczesną w zbiórce podpisów.

Jak mówiła PAP Scheuring-Wielgus, większość podpisów pod projektem złożyli posłowie Nowoczesnej; projekt poparła jedna posłanka PSL Urszula Pasławska oraz trzech posłów UED.

Szef klubu PO Sławomir Neumann mówił wcześniej PAP, że posłowie Platformy nie podpiszą się pod tym projektem.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

W minionym tygodniu Nowoczesna złożyła w Sejmie inny projekt liberalizujący prawo aborcyjne, autorstwa posłanki Joanny Schmidt. Projekt był gotowy już jesienią 2017 roku, jednak w klubie Nowoczesnej pojawiły się problemy z zebraniem wymaganej liczby podpisów pod projektem (minimum 15) - poparło go wówczas tylko 12 posłów.

Sejm odrzucił dwa tygodnie temu obywatelski projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017", który zakładał m.in. aborcję na życzenie kobiety do 12 tygodnia ciąży, a skierował do dalszych prac w komisji projekt, którego celem jest wykreślenie z obecnej ustawy o planowaniu rodziny przepisu, który pozwala na terminację ciąży z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu.

Lewicowy projekt przepadł, dlatego, że kluby PO i Nowoczesnej podzieliły się podczas głosowania - większość posłów PO i Nowoczesnej była za przekazaniem go do dalszych prac, troje posłów PO (J.Fabisiak, M.Biernacki i J.Tomczak) głosowało przeciw, a 29 posłów Platformy i 10 Nowoczesnej w ogóle nie brało udziału w głosowaniu. Do tego, aby projekt Komitetu "Ratujmy Kobiety 2017" nie został odrzucony, zabrakło 9 głosów.

(az)