Nie było napadu na dwie nastolatki w Goczałkowicach w Śląskiem. Dwie uczennice same zraniły się nożem i zgłosiły fikcyjny napad. Teraz staną za to przed sądem rodzinnym.

Pracowaliśmy nad tą sprawą kilka dni. Dziś materiał, który mamy wskazuje, że było to samookaleczenie nastolatek - mówi Karolina Błaszczyk, rzecznik policji w Pszczynie.

Obie uczennice: 14-latka i 15-latka zostały przesłuchane w obecności psychologa. Policja nie zdradza na razie, dlaczego zraniły się nożem i powiedziały policji o rzekomym napadzie.

To wyjaśni już sąd rodzinny - mówi Karolina Błaszczyk

Wszystko zaczęło się w minioną niedzielę. Do szpitala trafiły dwie nastolatki. Obie miały rany cięte od noża na twarzy, szyi i brzuchu. Niebawem nastolatki, po opatrzeniu niegroźnych na szczęście ran, zostały wypuszczone.

Dziewczyny opowiedziały policji, że zostały zranione, kiedy szły do kościoła. Na podstawie ich zeznań policja zatrzymała 5 osób, w wieku od 16 do 21 lat.

Ale były sprzeczności w zeznaniach pokrzywdzonych. Brakowało też dowodów. Dlatego zatrzymani zostali zwolnieni. A policjanci nabrali podejrzeń, że zajście mogło mieć zupełnie inny przebieg - mówi Karolina Błaszczyk.

Obie nastolatki mogą odpowiadać m.in. za składanie fałszywych zeznań i zawiadomienie policji o przestępstwie, którego nie było.