Konferencja ministra sprawiedliwości i szefa CBA to przykład nagonki, która nie miała pełnego pokrycia w faktach – oświadczyła adwokat Mirosława G. Ordynatorowi oddziału kardiologii szpitala MSWiA postawiono zarzuty zabójstwa pacjenta oraz korupcji.
W środę Zbigniew Ziobro i Michał Kamiński informowali o gigantycznej skali łapownictwa, jakiego miał się dopuścić Mirosław G., tymczasem – jak mówi mecenas Magdalena Bentkowska-Kiczor, pełnomocnik ordynatora – w materiałach przesłanych obronie jest mowa o łącznej kwocie 10 tys. złotych. Co więcej, prokurator wymienia w sumie 7 konkretnych przypadków przyjęcia korzyści materialnej, a w pozostałych 9 mówi jedynie o bliżej nieokreślonych osobach, które miały dać bliżej nieokreślone pieniądze.
Pojawiają się jednak informacje, że Mirosław G. był podsłuchiwany, a na nagraniach sporządzonych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne są dowody na to, że brał łapówki.
Poważna rozbieżność dotyczy zarzutu zabójstwa – podkreśla pani mecenas. W środę – przypomnijmy - Kamiński tak mówił o tym zarzucie: Pewni pacjenci stali się zbędnym towarem zajmującym łóżka szpitalne i trzeba było szybko zwolnić te miejsca dla innych pacjentów bardziej cennych i atrakcyjnych z punktu wiedzenia ordynatora. Pani mecenas otrzymała natomiast opis zarzutu, który brzmi zupełnie inaczej. Pan doktor G. dokonał błędu w sztuce lekarskiej i wskutek tego błędu pacjent, którego operował, umarł. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Romana Osicy:
Centralne Biuro Antykorupcyjne nie zamierza komentować wypowiedzi obrony ordynatora Mirosława G. - mówi RMF FM Tomasz Frontczak. Jednocześnie rzecznik CBA podtrzymał stanowisko Biura i dodał, że w tej sprawie nie ma nic więcej do powiedzenia.
Jak podaje na swoich stronach internetowych „Wprost”, na polecenie prokuratury policja już w grudniu 2006 r. wstrzymała dwa pogrzeby domniemanych ofiar Mirosława G. Na podstawie skomplikowanych badań zwłok umożliwiło uzyskanie materiału dowodowego wystarczającego do postawienia zarzutów lekarzowi.