Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ignoruje lukę w ustawie antyterrorystycznej. Chodzi o wprowadzony w niej obowiązek rejestrowania przedpłaconych kart telefonicznych, czyli tak zwanych kart "pre-paid". Okazuje się, że przestępcom bardzo łatwo go obejść.
Do 1 lutego każdy kto ma telefon komórkowy na kartę pre-paid, czyli przedpłaconą - musi tę kartę zarejestrować. Inaczej od 2 lutego jego telefon przestanie działać. Trzeba podać imię nazwisko, okazać dokument. Ma to sprawić, że przestępcy i terroryści nie będą anonimowi.
Jednak w internecie - nawet na najpopularniejszych portalach aukcyjnych - kwitnie jednak handel kartami zarejestrowanymi na tak zwanego słupa, czyli na kogoś innego.
Zapytaliśmy o to resort spraw wewnętrznych. Otrzymaliśmy jedynie krótką odpowiedź, że takie osoby, które sprzedają zarejestrowane na siebie karty telefoniczne innym, narażają się na ewentualne konsekwencje.
Osoba, która odsprzedaje zarejestrowaną na siebie kartę przedpłaconą naraża się na ryzyko wykorzystania jej danych osobowych i zarejestrowanej na nią karty przedpłaconej w przestępczym procederze. To z kolei skutkować może koniecznością składania wyjaśnień w charakterze podejrzanego lub zeznań jako świadek w postępowaniu przygotowawczym - odpowiedziało nam MSWiA.
Ministerstwo zignorowało przy tym pytania o blokowanie takiego handlu kartami. To sprawia, że główny cel ustawy antyterrorystycznej staje się fikcją.
(az)