"Będzie zwiększane wydobycie węgla w polskich kopalniach" - mówił w Sejmie premier Mateusz Morawiecki. Jak tłumaczył, ma się to odbywać "w takich granicach, w jakich pozwala (...) geologia".
Szef rządu mówił, że "Platforma Obywatelska przede wszystkim wzywała do tego, by jak najszybciej zamknąć polskie górnictwo, polski węgiel". Postawiliśmy się temu. I dziś mamy te zasoby jeszcze - stwierdził.
Cel, który postawiłem Spółkom Skarbu Państwa z Ministerstwa Aktywów Państwowych jest jeden: węgla ma być nadmiar. Chcę, żeby było więcej węgla niż jest potrzebne nawet na srogą zimę - mówił premier. Węgiel się nie zmarnuje, wystarczy nawet na kolejny sezon - zapewnił.
Ma być nadpodaż, ma być nawet nadprodukcja tam, gdzie ta produkcja jest możliwa - po porostu nadmiar, zapasy węgla, rezerwy węgla po to, żeby nie tylko Polacy nie musieli się martwić o tę zimę, także, by nie musieli się martwić o kolejną zimę - wyjaśniał Morawiecki.
Składy węgla nie są puste. Po drugie, ściągamy węgiel z bardzo wielu krajów świata, ten brakujący węgiel, i ten opałowy, i energetyczny, do ciepłowni, do elektrowni, a przede wszystkim dla gospodarstw domowych, dla blisko 3 mln gospodarstwo domowych - wyliczał premier. Te statki płynęły, ale chcę was zapewnić, drodzy rodacy, że także w lipcu i sierpniu, wrześniu, październiku, listopadzie, grudniu, styczniu i dalej statki z importem będą płynęły i będzie zwiększane wydobycie węgla tu, w Polsce, w polskich kopalniach - oświadczył.
W swoim wystąpieniu Morawiecki mówił też o zapełnianiu polskich magazynów gazem.
Zdając sobie sprawę z zagrożeń związanych z polityką surowcową Putina i z wojną, od początku wojny zaczęliśmy napełniać nasze kawerny, nasze magazyny. Dziś te kawerny są napełnione w blisko 100 proc. - wspominał.
Poinformował też, że w czwartek spotkał się z szefem Gaz-Systemu Tomaszem Stępniem, który powiedział mu, że "one będą napełnione w powyżej 100 proc.". Tak można, to jest geologia. I będą napełnione nawet więcej niż planowaliśmy do tej pory. To jest skuteczność rządu PiS. Pełne kawerny na jesień i zimę - oświadczył premier.
Mateusz Morawiecki z mównicy sejmowej odnosił się też do opozycji. Jak stwierdził, straszyła ona, że w Polsce zabraknie m.in. cukru.
Drodzy rodacy, cukru jest pod dostatkiem (...) Tak naprawdę największym strachem dla Polaków powinno być ewentualnie - co nie daj Panie Boże - powrót Platformy Obywatelskiej do władzy - stwierdził Morawiecki.
Tuż po nadejściu wichury pandemii rozpoczął ten huragan wojny na Ukrainie. Gdybyście wy byli u władzy, państwo polskie zawaliłoby się jak domek z kart - ocenił premier, zwracając się do opozycji. My możemy zapewnić, że w tym trudnym czasie pomożemy przetrwać na pewno i tę jesień, i tę zimę, i następne kwartały, i następne lata - powiedział.
Poradzimy sobie ze skutkami wojny na Ukrainie. Poradzimy sobie z inflacją. Tak jak udźwignęliśmy te ciężary wcześniej w pandemii i wszystkie późniejsze wyzwania, tak poradzimy sobie z tymi wyzwaniami dzisiaj. Udźwigniemy te problemy. Damy radę - zapewniał Morawiecki.