„Ten pacjent miał 12 stopni temperatury. Najniższa temperatura na świecie osoby uratowanej to było 13,7. Trzeba być umiarkowanym optymistą, jeżeli chodzi o status neurologiczny, status stabilności układu krążenia czy układu oddechowego” – mówi dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej ze szpitala Jana Pawła II w Krakowie. Lekarze z krakowskiego Prokocimia walczą o życie dwulatka, znalezionego na mrozie w małopolskich Racławicach. Chłopiec wyszedł z domu i przez kilka godzin przebywał na zewnątrz. Kiedy go znaleziono, temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 12 stopni. "Przed nami jeszcze długie dni walki" – mówi dr Darocha.
Dr Tomasz Darocha: To dziecko miało 12,7 stopnia Celsjusza temperatury głębokiej. To jest ekstremalna temperatura. Najniższa temperatura osoby uratowanej na świecie to jest 13,7. Ta osoba, to jest pani doktor z Norwegii, która wróciła do świadczenia usług medycznych. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby każdy pacjent w hipotermii głębokiej mógł skorzystać z procedury pozaustrojowego leczenia, a więc żebyśmy mu dali szanse przeżycia. Trzeba być umiarkowanym optymistą, jeżeli chodzi o status neurologiczny, status stabilności układu krążenia czy układu oddechowego. Robimy wszystko, żeby takich pacjentów ratować.
Maciej Grzyb: W jaki sposób to dziecko jest ratowane?
Taki pacjent ze stałą hipotermią głęboką ma implantowany układ pozaustrojowy, czyli kaniuluje się część żylną i część tętniczą, wprowadza się specjalny system rur, następnie wyprowadzamy krew na zewnątrz, nadajemy jej energię kinetyczną, przechodzi ona w przez oksygenator. Tam jest wymiana gazowa pozaustrojowa i ogrzewamy tę krew od 6 do 9 stopni na godzinę i tym samym z powrotem ta krew już natleniona z odpowiednią temperaturą i odpowiednim napędem, czyli energią kinetyczną wraca do układu tętniczego. Jesteśmy w stanie dzięki tej metodzie zabezpieczyć układ krążenia, układ oddechowy oraz aktywnie leczyć hipotermię.
Jak długo to dziecko będzie musiało być ogrzewane?
Teraz trzeba bardzo spokojnie podchodzić do elementu podgrzewania. Trzeba wyprowadzić z tego najgorszego trendu, czyli 12 stopni. Dziecko następnie będzie w granicach 32 stopni kwalifikowane do tzw. hipotermii terapeutycznej i przez najbliższe 24 godziny leczone tą metodą, utrzymując specjalnie tę niską temperaturę, czyli 32 stopnie. Musi być wyprowadzone z tak głębokiego stanu, jakim jest hipotermia głęboka. Miejmy nadzieję, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, że uda się to dziecko uratować. Zobaczymy, jak będzie wyglądać jego status neurologiczny i krążeniowy oraz oddechowy. Wszystko jeszcze przed nami, to jeszcze długie dni leczenia i walki specjalistów ze szpitala w Prokocimiu o stan tego dziecka. Na chwilę obecną zrobiliśmy wszystko, co możliwe, zarówno w fazie przedszpitalnej, zaczynając od dyspozytora, przez zespół ratownictwa medycznego, po fazę koordynatora leczenia hipotermii. Nie zapominajmy również o leczeniu szpitalnym, czyli w szpitalu w Prokocimiu i gotowości natychmiastowej bloku operacyjnego. Czas 5 minut do założenia pozaustrojowego to są niesamowite czasy, to jest coś prawie że nieosiągalnego w medycynie. Tylko dzięki temu, że jest dobrze wyszkolona kadra i system teleinformatyczny, że jesteśmy gotowi na takich pacjentów, to jesteśmy w stanie zrobić to tak szybko. To jest duże osiągnięcie. Taki system leczenia również jest w krakowskim szpitalu specjalistycznym dla osób dorosłych.