Nagłe przerwanie posiedzenia sejmowej komisji kontroli państwowej nie pozwoliło na dokończenie wyjaśnień szefa Najwyższej Izby Kontroli na temat wyników kontroli wyborów kopertowych. Marian Banaś nie zdążył odpowiedzieć na wszystkie pytania posłów.
Jak zauważa dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, nie poznaliśmy żadnych nieznanych dotąd szczegółów. "Niestety sporo w tym winy posłów, zwłaszcza opozycji, którzy zamiast zadawania pytań gadulstwem zajęli niemal cały czas przeznaczony na posiedzenie" - relacjonuje nasz reporter.
Marian Banaś nie powiedział nic, czego byśmy dotąd nie wiedzieli na temat powodów skierowania do prokuratury wniosków dotyczących premiera, szefów MSWiA i ministra aktywów państwowych oraz Poczty Polskiej i PWPW. Części odpowiedzi uniknął.
Poza tym Marian Banaś zapowiedział, że o swoich działaniach w rządach i w NIK-u zamierza napisać książkę i to z niej posłowie będą się mogli dowiedzieć więcej szczegółów.
W ubiegłym miesiącu NIK po kontroli organizacji wyborów w trybie korespondencyjnym z maja 2020 roku zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez czterech najwyższych urzędników państwowych. Jedno z zawiadomień dotyczy premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii - Michała Dworczyka. Kolejne szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego oraz ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.
Wszyscy urzędnicy, których dotyczy zawiadomienie do prokuratury, mieli zdaniem NIK naruszyć art. 231 par. 1. kodeksu karnego: "Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech".
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś zaprezentował 13 maja raport dotyczący przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. Według NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja ub.r.
Izba skierowała wtedy do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.
Przypomnijmy, że wybory kopertowe miały odbyć się 10 maja 2020 roku. Poczta Polska zamówiła koperty, wydrukowała karty wyborcze, poniosła też koszty związane z konfekcjonowaniem (czyli pakowaniem pakietów wyborczych), transportem i magazynowaniem.
W związku z koniecznością rozesłania 30 milionów pakietów wyborczych, Poczta Polska podpisała dwie umowy z firmami EDC Expert Direct Communication Sp. z o.o. oraz Prografix sp. z o.o., które miały zająć się skompletowanie pakietów wyborczych. Ta pierwsza ma otrzymać 30 307 200 zł, a druga - 31 094 000 zł. Obie otrzymały już odpowiednio 7 i 12 mln zł.
Kolejna firma - Caro Piotr Krajewski - miała dostarczyć urny wyborcze za 2 354 220 zł. Kwota została zapłacona.
Z kolei P.S.O. "Maskpol" S.A., wchodząca w skład Polskiej Gruby Zbrojeniowej, miała dostarczyć worki, w których miały być przewożone głosy. Firma otrzymała od Poczty Polskiej 5 141 400 zł.
Finalnie majowe wybory się nie odbyły się. Pocztę Polską przygotowania do nich kosztowały jednak 68 896 820 zł.