Gdański sąd zdecydował, że Marcin P. trafi do aresztu na 3 miesiące. Z wnioskiem o aresztowanie biznesmena wystąpiła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Adwokat Marcina P. zapowiedział, że złoży odwołanie od decyzji sądu.

Sędzia Tomasz Jabłoński ogłosił, że Marcin P. będzie przebywał w areszcie przez najbliższe 3 miesiące - do 29 listopada. Uzasadnienie decyzji sądu było niejawne, jednak po jego odczytaniu do dziennikarzy wyszedł wiceprezes sądu Rafał Terlecki. Sąd wziął pod uwagę dotychczasową działalność oskarżonego, wysokie uprawdopodobnienie samego przestępstwa - w tym również oszustw dotyczących nie tylko działalności finansowej - ogłosił. Podkreślił też, że "jest wysoce prawdopodobne, że już w toku dotychczasowej działalności podejrzany składał fałszywe dokumenty w innych postępowaniach sądowych". Istnieje poważna obawa, że przebywając na wolności, Marcin P. mógłby utrudniać śledztwo - podsumował.

Adwokat prezesa Amber Gold, mec. Łukasz Daszuta zapowiedział, że w ciągu siedmiu dni złoży odwołanie od decyzji Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w sprawie aresztu dla Marcina P. Po wyjściu z sali rozpraw nie chciał jednak powiedzieć niczego więcej czy skomentować decyzji sądu.

Posiedzenie sądu rozpoczęło się w czwartek kilka minut po godz. 8. Marcin P. został wprowadzony do budynku bocznym wejściem. Rozmawiać z mediami nie chciał ani pełnomocnik biznesmena, ani prokurator.

Wniosek w sprawie tymczasowego aresztu dla Marcina P. złożyła w środę do sądu Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Tylko ten najsurowszy, izolacyjny środek zapobiegawczy będzie w stanie zapewnić prawidłowy przebieg postępowania karnego - tłumaczył jej rzecznik Wojciech Szelągowski. Śledczy podkreślają też, że wnieśli o areszt z powodu wysokiej kary, jaka grozi biznesmenowi i tego, że pozostając na wolności, mógłby mataczyć.

Marcin P. usłyszał nowy zarzut

Szef Amber Gold usłyszał w środę już siódmy prokuratorski zarzut - tym razem zaplanowanego oszustwa wobec wielu osób na kwotę co najmniej 181 milionów złotych. Postawiono go na podstawie szczegółowej analizy dokumentów finansowo-księgowych, zabezpieczonych w siedzibie Amber Gold. Mężczyźnie grozi teraz nawet 15 lat więzienia.

Śledczy nie zdradzają, czy Marcin P. przyznał się do zaplanowania oszustwa. Ograniczają się jedynie do informacji, że złożył wyjaśnienia.

Prześwietlono finanse Amber Gold

Po dokładnym sprawdzeniu m.in. przepływów finansowych przeprowadzanych w ostatnich latach przez Amber Gold okazało się, że zbierane od inwestorów pieniądze nigdy nie miały do nich trafić. Świadczyć mają o tym wpłaty i wypłaty oraz przelewy wpłacanych pieniędzy przez klientów spółki.

Jak nieoficjalnie ustalił nasz dziennikarz Roman Osica, po przesłuchaniu kilkuset świadków zsumowano ich roszczenia wobec Amber Gold i na taką właśnie sumę sformułowano zarzut. Oszustwo jest o wiele poważniejszym przestępstwem niż te, które zarzucono Marcinowi P. wcześniej.

17 sierpnia prezes Amber Gold usłyszał sześć zarzutów. Dotyczyły one m.in. prowadzenia bez zezwolenia działalności bankowej i kantorowej oraz posłużenia się fałszywymi potwierdzeniami przelewów na kwotę 50 mln złotych. Marcin P. jest też podejrzany o niezłożenie sprawozdania finansowego spółki za lata 2009, 2010 i częściowo 2011 rok, do czego się przyznał.