Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie przyznaje się do zarzutu niegospodarności, który postawiła mu Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM Barbara Zielińska, Michał Listkiewicz odmówił dziś składania zeznań. Wrocławska prokuratura nie wyznaczyła mu jeszcze terminu składania wyjaśnień. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Jak powiedział prokurator Jerzy Kasiura, Listkiewicz ma złożyć wyjaśnienia w innym terminie, po wcześniejszej konsultacji z prawnikiem:
Jestem zaskoczony treścią zarzutów, jakie usłyszał dziś były prezes PZPN-u Michał Listkiewicz - mówi minister sportu Adam Giersz:
Dziewięć lat temu Michał Listkiewicz zdecydował, że należne Widzewowi Łódź 7 milionów złotych z konta PZPN zostanie przelane nie na konto klubu, a na konto niemieckiej spółki, która należała do właściciela drużyny. Widzew miał wówczas duże długi, m.in. w Urzędzie Skarbowym i w bankach. Gdyby te pieniądze trafiły na konto klubu, przejąłby je komornik. Dzięki decyzji Listkiewicza wierzyciele nie dostali ani grosza. Zdaniem śledczych postępowanie byłego prezesa PZPN było niezgodne z prawem. Posłuchaj wypowiedzi prokuratura Jerzego Kasiury:
Po dzisiejszym przesłuchaniu Michał Listkiewicz został zwolniony do domu. Musi zapłacić 60 tysięcy złotych kaucji – jeżeli nie zrobi tego w ciągu tygodnia – trafi do aresztu. Posłuchaj relacji reporterki RMF FM Barbary Zielińskiej:
Wrocławska prokuratura od trzech lat prowadzi śledztwo w sprawie niegospodarności w Polskim Związku Piłki Nożnej. Zarzuty usłyszeli już między innymi: Eugeniusz Kolator, Piotr Dziurowicz i Zdzisław Kręcina.