Jedna z pierwszych Stref Czystego Transportu ma powstać na krakowskim Kazimierzu. Ruszyły konsultacje społeczne w tej sprawie. Początkowo odpowiedzialny za wprowadzenie zmian Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu chciał, by radni zajęli się projektem bez pytania mieszkańców o zdanie. Teraz osoby mieszkające na Kazimierzu mogą wypowiedzieć się na temat propozycji. Zdania są podzielone.
Zainteresowani do połowy września będą się mogli wypowiedzieć na temat wprowadzenia Strefy Czystego Transportu, przepisów, które ograniczą wjazd samochodów do części dzielnicy. Oprócz mieszkańców, zezwolenie na wjeżdżanie do niej mają mieć osoby posiadające pojazdy elektryczne, na wodór oraz napędzane gazem ziemnym. Te będą jednak musiały wykupić bilet w parkomacie.
Posiadaczy samochodów elektrycznych niezależnie od tego czy są z Krakowa, Warszawy czy Bułgarii będą mogli wjechać na Kazimierz - komentuje Michał Pyclik, rzecznik prasowy ZIKiT-u.
Jak informuje reporter RMF Marek Wiosło, zdania mieszkańców są podzielone. Część mieszkańców uważa, że zmiany utrudnią prowadzenie firm, ponieważ klienci nie będą mieli miejsc do parkowania. Inni cieszą się z pomysłu miasta, bo jak sami zaznaczają, z powodu nadmiaru samochodów oni sami nie mają, gdzie parkować. Wszyscy jednak zgodnie mówią, że na Kazimierzu jest duży problem z komunikacją.
O zdanie mieszkańców Kazimierza oprócz urzędników pytają także ankieterzy ZIKiT-u. Miasto chce poznać zdanie mieszkańców, których na Kazimierzu jest coraz mniej. Już od dawna dzielnica przeżywa turystyczny szał, co powoduje, że jest tam za dużo samochodów, a przechodnie nie mieszczą się na chodnikach.
Urzędnicy już wcześniej wprowadzili na Kazimierzu Strefę Ograniczonego Ruchu. Według jej założeń, na Kazimierz wjeżdżają tylko mieszkańcy, którzy mają identyfikatory, oraz dostawcy i taksówki. Te regulacje zakwestionował jednak wojewoda małopolski, uważając, że to bezprawne wprowadzenie ograniczeń dla użytkowników dróg publicznych.
My nie mamy już gdzie parkować. Przyjeżdżają tu turyści i zajmują miejsca, mieszkam tu od urodzenia i nigdy nie było tak źle. Wracając z pracy czasami szukam miejsca parkingowego przez pół godziny. Przecież na Kazimierzu są stare kamienice, tu po prostu nie ma miejsca dla wszystkich, a my jako mieszkańcy powinniśmy mieć pierwszeństwo - mówi jedna z mieszkanek Kazimierza.
Wojewoda dał czas ZIKiT-owi do 21 grudnia na zniesienie Strefy Ograniczonego Ruchu, podkreślając tym samym, że problem na Kazimierzu rozwiązać można w oparciu o nowo obowiązującą ustawę o elektromobilności, która daje samorządom możliwość realizacji własnych uregulowań dotyczących stref parkowania.
Takim rozwiązaniem jest właśnie wprowadzenie Strefy Czystego Transportu. Argumentując za wprowadzeniem SCT, ZIKiT powołuje się też na bezpieczeństwo osób przebywających na Kazimierzu. Z powodu zwiększonego ruchu turystycznego przybywa tam samochodów oraz ludzi poruszających się po ulicach. To sprawia też, że zwiększa się tam również smog.
Mieszkańcy wskazują jednak, że pomysł urzędników nie rozwiąże problemu. Znaczna część turystów pochodzi z zagranicy, nie rozumieją oni informacji napisanych w języku polskim pod drogowymi znakami. Dodatkowo parkometry będą sugerować, że zatrzymywanie na Kazimierzu jest dozwolone. Turyści mogą więc zostawiać samochody w strefie, płacić i... dostać mandat. Problemem jest też to, że znaki informujące o Strefie Ograniczonego Ruchu zapisane są małym drukiem. Tworzą się przez to korki, ponieważ kierowcy zatrzymują się, by właśnie je przeczytać.
Według nich organicznie wjazdu to dobry pomysł, ale trzeba znaleźć inne rozwiązania, które pomogą w prawidłowym funkcjonowaniu strefy. Ich zdaniem, potrzebna jest: lepsza informacja, więcej patroli, dodatkowe parkingi przed wjazdem do centrum miasta. Mieszkańcy wierzą, że to wszystko sprawi, że nie tylko im będzie żyło się lepiej, ale turyści będą mogli cieszyć się urokiem Kazimierza.
(nm)