Premier Donald Tusk poinformował, że zostało przygotowane rozporządzenie, dzięki któremu osoby wysyłające dobroczynne SMS-y nie będą musiały płacić od nich VAT-u. Szef rządu spotkał się dziś z około 30 przedstawicielami organizacji charytatywnych, które apelowały do niego o zniesienie opodatkowania VAT-em charytatywnych SMS-ów.
Prezes Fundacji WOŚP Piotr Burczyński powiedział przed dzisiejszym spotkaniem, że zwolnienie z VAT-u charytatywnych SMS-ów będzie pożyteczne nie tyle dla organizacji charytatywnych, ale przede wszystkim dla osób, które otrzymują za ich pośrednictwem pomoc. Poinformował, że od dobroczynnych SMS-ów, przesyłanych co roku na rzecz Fundacji, odprowadzane jest ok. 1,5-2 mln zł podatku.
Założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska zaznaczyła, że decyzja o zwolnieniu z podatku VAT takich SMS-ów jest dla niej najważniejsza. Ci, którzy wpłacają pieniądze za pomocą SMS-ów, będą wiedzieli, że całość kwoty idzie dla potrzebujących. My nie będziemy musieli się wstydzić przed takimi państwami jak Czechy i Słowacja, gdzie SMS-y charytatywne zwolnione są z VAT od 2004 roku - powiedziała.
Zaznaczyła, że przekonywanie administracji rządowej do tej decyzji trwało bardzo długo. Ja już myślę o następnym boju, czyli o ustawie o pomocy rozwojowej. Jeśli Polska nie będzie jej miała w tym roku, to w 2011 roku, kiedy obejmiemy prezydencję w UE, będziemy się jeszcze bardziej wstydzić - zaznaczyła.
W środę wiceminister finansów Maciej Grabowski poinformował, że rozwiązanie przewidujące zniesienie VAT od charytatywnych SMS-ów jest już gotowe i jeszcze w tym tygodniu zostanie upublicznione.
Charytatywne SMS-y są jedną z form zbierania pieniędzy przez organizacje dobroczynne. Opłaty za SMS-y operatorzy telekomunikacyjni przekazują na rzecz organizacji. Są one jednak pomniejszone o 22-procentowy podatek zawarty w cenie każdego SMS-a, który zasila konto fiskusa. Od dłuższego czasu fundacje walczyły o zdjęcie VAT z tej formy darowizn.
Lewica natychmiast po wystąpieniu premiera przypomniała, że projekt rozwiązujący identyczny problem od dwóch lat leży w sejmowej zamrażarce. Takich przypadków - jak sprawdził nasz reporter Mariusz Piekarski - jest więcej. Tylko SLD wylicza 38 zamrożonych projektów. PiS dodaje, że ze 150 złożonych pod obrady trafiło kilkanaście. Dlatego PiS już ogłasza bojkot: więcej projektów nie ma zamiaru zgłaszać.
SLD zarzuca z kolei marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu, że blokuje projekty opozycji niewygodne w kampanii wyborczej dla siebie i dla Platformy. Zamrażarka u marszałka to jedno. Później są chłodziarki u przewodniczących komisji sejmowych i później są jeszcze spiżarki w podkomisjach, gdzie projekt nieraz jest dołowany, żeby nie ujrzał światła dziennego - mówi naszemu reporterowi Marek Wikiński z SLD.
Bronisław Komorowski odpowiada, że opozycja sama jest sobie winna, bo składa projekty z błędami i dlatego nie trafiają nawet do lodówki.