Po burzliwej debacie wszystkie sejmowe kluby poparły projekt, który ma pozwolić na karanie posłów i senatorów mandatami bez konieczności uchylania im immunitetu. "Na drodze wszyscy jesteśmy równi. Immunitet nie może tu nikogo chronić" - przekonywała marszałek Sejmu Ewa Kopacz. „Załatwmy to raz na zawsze, ale niech nas nie kusi, by doprowadzić do całkowitego zniesienia immunitetu, bo wtedy skończy się suwerenność wysokiej izby” – podkreślał Eugeniusz Kłopotek z PSL.
To nie jest populizm - to jest zrównanie obowiązków poprawnego zachowania na drodze - przekonywała przedstawicielka wnioskodawców, Krystyna Skowrońska. Posłanka PO tłumaczyła, że na drodze wszyscy są równi, a żadna sytuacja, która powoduje ukaranie posła mandatem, nie narusza jego dóbr osobistych. Jej kolega z koalicji Eugeniusz Kłopotek przekonywał, że obecnie w sprawie mandatów każdy poseł jest traktowany gorzej niż zwykły obywatel. Nawet, jeśli poseł czy senator dobrowolnie zrzeknie się immunitetu, to i tak nie może po prostu zapłacić mandatu. Sprawa i tak jest kierowana do sądu grodzkiego. To oznacza, że osoba chroniona immunitetem z góry jest traktowana jak osoba, która odmówiła zapłacenia. Na to się zgodzić nie mogę - deklarował. Jednocześnie zaznaczył, że jest przeciwko całkowitej likwidacji immunitetu. Wtedy skończy się suwerenność wysokiej izby - ostrzegał.
Obecnie obowiązującą procedurę uchylania immunitetu, która jest wdrażana po złapaniu posła na wykroczeniu drogowym skrytykował także Marek Balt z SLD. Według niego jest ona "upokarzająca i niegodna posła". Dodał, że niektórzy parlamentarzyści nie pokazują legitymacji podczas policyjnej kontroli, bo chcą zapłacić mandat.
Ruch Palikota i Solidarna Polska chciałyby pójść dalej i nie poprzestać jedynie na zmniejszeniu poselskich przywilejów. Ich celem jest likwidacja immunitetu w ogóle. Mam nadzieję, że jeszcze w tej kadencji pochylimy się nad takim projektem - mówił podczas debaty poseł RP Wojciech Penkalski. Józef Rojek z SP zapewnił, że jego ugrupowanie za każdym razem będzie się opowiadać za zmniejszeniem parlamentarnych przywilejów. Wprowadzanie takich zmian miałoby zwiększyć wiarygodność posłów i senatorów w oczach społeczeństwa.
Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by inicjatywy SP i RP doczekały się większego poparcia. Już dzisiejsza debata pokazała, że dla niektórych zmniejszenie drogowych przywilejów jest powodem do zmartwień. Posłowie głośno zastanawiali się, czy osłabiony immunitet nie obróci się przeciwko nim. Pojawiły się wręcz spekulacje, że po wejściu nowych przepisów w życie policja zacznie uprzykrzać życie wybrańców narodu. Niektórzy doszli wręcz do wniosku, że odbieranie parlamentarzystom nawet części immunitetu uderza w etos i majestat Sejmu.