Kłótnie i przepychanki wywiązały się pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami lidera Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska podczas jego wizyty w Szczecinie.
Spore zainteresowanie mieszkańców Szczecina wywołała wizyta nowo wybranego p.o. przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Donalda Tuska w tym mieście.
Wraz z politykami PO, wśród których był wiceprzewodniczący partii Borys Budka, były premier złożył kwiaty przed Pomnikiem Czynu Polaków na Jasnych Błoniach w 76. rocznicę ustanowienia w Szczecinie polskiej administracji.
Jedna z obecnych na placu kobiet wykrzykiwała w tym czasie, wyrażając dezaprobatę z powrotu Tuska do polskiej polityki. Reagowali na to inni obserwatorzy, próbując ją uciszyć. W tłumie znalazł się też mężczyzna, który chciał odepchnąć kobietę.
Wśród osób, które zjawiły się później na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie przeważali zwolennicy byłego premiera. Jeden z uczestników spotkania zawołał jednak w pewnej chwili "najlepiej ulokować w Amber Gold", odnosząc się do obietnicy Tuska dotyczącej dbania o to, by pieniądze przeznaczane przez obecny rząd dla różnych grup społecznych "nie traciły na wartości".
Wszystko w porządku, tak wyglądało moje życie przez 20 lat - powiedział Tusk, uspokajając swoich zwolenników, którzy starali się zagłuszyć mężczyznę.
Jeśli ktoś ma odwagę wygłosić swój pogląd, nawet bardzo niechętny mi, ale z odkrytą twarzą i pod nazwiskiem, to ja nie mam żadnego z tym problemu, jeśli to nie jest stek wyzwisk. Nawet najbardziej zaciekła konfrontacja polityczna nie musi polegać na tym, że ludzie okładają się przekleństwami czy jakimiś epitetami - skomentował Tusk.