Julia Pitera w Porannej rozmowie w RMF FM przyznała, że do dziś nie wykonała wyroków sądu sprzed pięciu i czterech lat. Na pytanie Roberta Mazurka o to, czy przeprosiła Mariusza Kamińskiego i wpłaciła 15 tys. na fundację "Pamiętamy", europosłanka PO odpowiedziała wprost: „Chyba nie. I liczę na to, że będę ułaskawiona”. Na kolejne pytanie o to, czy przeprosiła PiS za to, że nazwała warszawskiego radnego pedofila członkiem Prawa i Sprawiedliwości, Pitera powiedziała: "Nie". I dodała: „Jak patrzę na to, co wyrabia PiS w tej chwili z sądami, to właściwie myślę sobie, że ja nie wykonałam wyroków sądów, ale to jest nic przy tym, co robi PiS”.
Robert Mazurek: Pani poseł, czy przeprosiła już pani Mariusza Kamińskiego i wpłaciła 15 tys. na fundację "Pamiętamy"?
Julia Pitera: Chyba nie. I liczę na to, że będę ułaskawiona.
Ale to jest wyrok z 2011 roku. Pięć lat pani nie wykonuje wyroku sądu.
Panie redaktorze, z bardzo - powiedziałabym - prostego powodu. Otóż, nie zmieniono formuły przeprosin. I w formule przeprosin została zawarta sprawa, którą sąd umorzył, czyli kwestia Sawickiej.
...Była w Sądzie Najwyższym kasacja, ona część, rzeczywiście, oddaliła...
No właśnie, a w formule przeprosin, której żąda pan Kamiński jest to, co zostało umorzone. Wie pan, bardzo trudno wykonać wyroki, które są de facto niewykonalne.
Sąd jest innego zdania. A czy przeprosiła pani PiS za to, że nazwała pani warszawskiego radnego pedofila członkiem Prawa i Sprawiedliwości.
Nie.
A jest to wyrok prawomocny od 2012 roku.
Ale na szczęście nie obrażałam sądu, panie redaktorze, i nie domagałam się tego, co pan poseł Jaki. Nie krzyczałam, że mają mi zdjąć immunitet, nie krzyczałam, że będę na drogę postępowania panią sędzię...
To fantastycznie, że pani nie krzyczała. Ale to znaczy, że pani od pięciu lat nie wykonuje jednego, a od czterech - drugiego wyroku sądu. Prawomocnego.
Panie redaktorze, generalnie rzecz biorąc jestem przeciwna politycznym... Ja nie wytaczam spraw, mimo że jak pan wie bardzo dużo pod moim adresem było powiedzianych rzeczy, również przez panów, których mam - że tak powiem - przepraszać. W związku z tym uważam, rzeczywiście coś dziwnego się dzieje i PiS walczy sądami. Bardzo mi się to nie podoba.
Ale to jest stara sprawa. PiS był wtedy w opozycji. Sądy przychyliły się do opinii tych panów, pani została skazana prawomocnym wyrokiem. I co? I nic?
No i nic. Wie pan, jak patrzę na to, co wyrabia PiS w tej chwili z sądami to właściwie myślę sobie, że ja nie wykonałam wyroków sądów, ale to jest nic przy tym, co robi PiS.
Nowoczesna chce Trybunału Stanu dla prezydenta Dudy i premier Beaty Szydło. Platforma się przychyli do tego wniosku?
Za łamanie konstytucji jest przewidziany Trybunał Stanu. To jest poza sporem, więc jeżeli zostanie uznane, że konstytucja została złamana, to oczywiście Trybunał Stanu jest z racji przepisów prawa.
To zawsze jest uznawane przez polityków, umówmy się, a nie przez...
Wie pan, ja w ogóle mam zastrzeżenia co do konstrukcji Trybunału Stanu i wolałabym, żeby to była izba w Sądzie Najwyższym, a nie skład polityczny, ponieważ zawsze jest skład polityczny i w Trybunale Stanu zasiada większość wedle składu, który jest w Sejmie, więc to konstrukcja szczęśliwa nie jest.
Prawo i Sprawiedliwość żąda również dymisji Hanny Gronkiewicz-Waltz. Pani prezydent na razie poświęciła dwóch wiceprezydentów. Myśli pani, że się obroni?
Obroni się na pewno. Ja twierdzę, że Prawo i Sprawiedliwość z dwóch powodów domaga się tej dymisji: po pierwsze, żeby wreszcie przejąć Warszawę, co się PiS-owi nie udaje, a po drugie ja twierdzę, że boją się audytu. I generalnie rzecz biorąc politycy boją się audytu w mieście, bo to będzie audyt profesjonalny. To nie będzie audyt polityczny. To będzie audyt zrobiony przez profesjonalną firmę, która przeanalizuje wszystkie zwroty.
Być może do audytu dojdzie, być może nie. Natomiast referendum prawdopodobnie zostanie rozpisane. Bo myślę, że znalezienie 130 tys. podpisów nie będzie takie trudne. Co wtedy?
W Warszawie mieszkańcy muszą mieć świadomość, że gdyby referendum się powiodło - i to również jednemu z posłów Nowoczesnej dedykuję - to zanim będą rozpisane wybory, o ile w ogóle by były rozpisane w co wątpię, rząd daje komisarza.
Pani poseł, pani w 2011 roku broniła Macieja Marcinkowskiego, o którym przychylne Platformie media mówiły "szara eminencja", "do niego prowadzą wszystkie sznurki"...
Kto tak twierdzi?
To były na przykład cytaty z naTemat.pl. Ale parę innych mediów również. W każdym razie, pani dwukrotnie pisała pisma: najpierw do pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz, później do dyrektora - zdymisjowanego właśnie przez panią prezydent - Marcina Bajki - dyrektora biura gospodarki nieruchomościami. Dlaczego pani broniła handlarza roszczeniami?
To jestem w dobrym towarzystwie, ponieważ pani Krystyna Pawłowicz też podejmowała w 2014 roku interwencję. I panie redaktorze, każdy kto jest funkcjonariuszem z wyboru doskonale wie, że jeżeli wpływa pismo do biura posła - znaczy są posłowie, którzy nie prowadzą biur, w związku z tym być może o tym nie wiedzą - to obowiązkiem posła jest zadać pytanie. Żadne moje pismo nie było interwencją, każde z moich pism było zapytaniem w oparciu o pismo, które wpłynęło do mojego biura...
Jak przychodzi takie pismo od ministra, a pani była wtedy ministrem antykorupcyjnym w rządzie Tuska, to jednak przez koleżankę partyjną jest to traktowane poważnie, prawda?
Ale tych pism ode mnie wychodzi tłum.
Ale zawsze pani broni handlarzy roszczeniami?
We wszystkich sprawach, jeżeli do mnie wpływało pismo przede wszystkim kierowałam w każdej sprawie, panie redaktorze.
Ale na litość boską...
Ale ja nie badam, kim jest człowiek, który składa do biura poselskiego...
Ależ oczywiście, że pani doskonale...pani była radną Warszawy przez lata...
Nie było takiego pana wtedy, panie redaktorze.
Pani kandydowała na prezydenta Warszawy...
Nie było takiego nazwiska. Wpłynęło pismo w sprawie osoby fizycznej i moje pisma były zapytaniem ustalającym stan faktyczny.
I zupełnym przypadkiem osoba fizyczna, to król warszawskiej reprywatyzacji.
Na litość Boga, skąd ja to miałam wiedzieć? W 2011 roku nikt o tym nie wiedział.
Wiedzieli o tym wszyscy oprócz minister Pitery.
To wie w 2014 roku, a nie w 2011. Panie redaktorze...
Pisały już o tym gazety...
Bardzo pana proszę. Chce pan powiedzieć, że poseł coś załatwiał pisząc oficjalne, rejestrowane pisma z pytaniami.
Chcę powiedzieć coś innego.
No błagam pana, jest jakaś granica szaleństwa. Przekazuje panu interwencję pani Krystyny Pawłowicz.
Ale ja mam to właśnie.
Pani Krystyny Pawłowicz.
Dziękuje bardzo, weźmiemy i to.
Bardzo proszę.
Weźmiemy i te dwa miecze.
Dlatego że poseł, który normalnie prowadzi biuro, zadaje pytanie w każdej sprawie, która do niego wpłynęła.
Spuentujmy to. Minister do spraw antykorupcyjnych w rządzie Tuska, zamiast zainteresować się sprawą przestępczej reprywatyzacji w Warszawie, broni swojej koleżanki partyjnej i interweniuje w sprawie handlarza roszczeń.
Bardzo pana przepraszam, ale tyle, ile ja podejmowałam w sprawie reprywatyzacyjnych naruszeń, łącznie z wyrzucaniem ludzi z kamienic, panie redaktorze, odkąd byłam radną, to tylko się zastanawiam, co się dzieje, że przez tyle lat nikt się tym nie chciał zainteresować, ponieważ pisano o starych spadkobiercach znacznie wykraczających poza średni wiek, o ludziach wyrzucanych na bruk. Pisano o wszystkich i raptem...
Pani minister, jakoś tego nie słyszałem.
...na Chmielnej 70 zrobiła się taka wojna. Czy pan się nigdy nie zastanawiał dlaczego?
A pani co na to powie, dlaczego?
Bardzo prosto, tam się pokłóciły dwie grupy, które kupiły roszczenia z dwóch stron sporu.
I pani o tym wszystkim nie wiedziała.
Ale ja to wiem dzisiaj.
Pani powiedziała, że o tym wiedzieli wszyscy. No i Jan Śpiewak pyta: Dlaczego Julia Pitera nie zawiadamiała prokuratury skoro dostrzegała nieprawidłowości?
A gdzie był pan Jan Śpiewak, jak wywalono ludzi z ulicy Oboźnej 7?
Był może na studiach.
Nie, proszę pana, bo to było całkiem niedawno i pomagałam lokatorom załatwić mieszkania komunalne.
Dobrze, pani poseł, kończąc tę sprawę, jutro rozpoczyna się debata w parlamencie europejskim na temat sytuacji w Polsce. Ale Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich chce do pani komisji, do komisji do spraw petycji, wystąpić o obronę Polaków w Wielkiej Brytanii, zajmie się tym pani?
To nie jest tak, panie redaktorze, czy ja się zajmę, czy nie. Do komisji petycji można złożyć petycję tylko wtedy, jeżeli naruszone są przepisy europejskie. I wtedy to komisja podejmuje. W związku z tym zanim komisja dostaje, najpierw jest poddawane analizie prawnej, więc to nie jest uznania komisji. Najpierw muszą prawnicy stwierdzić, czy zostało naruszone prawo Unii Europejskiej. Jeżeli jest naruszone prawo krajowe, nie. Jeżeli Unii Europejskiej, tak.
To było ostatnie pytanie. Bardzo serdecznie pani dziękuję. Państwa i moim gościem była Julia Pitera.
Dziękuję bardzo.
Do widzenia.
Do widzenia.