Prokuratura Rejonowa w Białymstoku wszczęła dochodzenie w sprawie pożaru składowiska śmieci w podbiałostockich Studziankach. Dochodzenie prowadzone jest w kierunku podpalenia. Składowisko odpadów płonie już szósty dzień.
Zawiadomienie do prokuratury złożył w poniedziałek prezes firmy, do której należy składowisko. Jego zdaniem przyczyną pożaru jest podpalenie.
Pożar w Studziankach wybuchł w nocy z czwartku na piątek, do tej pory nie udało się go ugasić. Wczoraj do swoich domów mogły wrócić cztery osoby, ewakuowane w niedzielę z powodu silnego zadymienia. Jak dowiedział się reporter RMF FM Andrzej Piedziewicz, teraz coraz więcej ich sąsiadów zastanawia się nad wyjazdem.
Strażacy wciąż nie wiedzą, kiedy uda się ugasić ogień. Nie jesteśmy w stanie określić, ile potrwa gaszenie - rozkłada ręce Paweł Ostrowski, rzecznik białostockich strażaków. Wciąż powierzchnia pożaru jest zbyt duża, by strażacy byli w stanie szybko ugasić ogień. Dlatego strażacy i pracownicy składowiska cały czas wybierają i dogaszają odpadki z jego brzegów, to na razie jedyny sposób na opanowanie ognia.