Nie mamy stuprocentowej pewności, kiedy Pegasus został w Polsce uruchomiony - komentuje na antenie internetowego Radia RMF24 Adam Haertle, redaktor portalu Zaufana Trzecia Strona, ekspert od cyberbezpieczeństwa. Sejm powołał komisję śledczą do spraw Pegasusa.
Komisja ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania m.in. przez rząd, policję i służby specjalne w okresie od 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r. Zdaniem eksperta nie da się jednoznacznie stwierdzić, kiedy Pegasus został w Polsce użyty po raz pierwszy. Ślady pojawiły się około 2019 roku, natomiast możliwe, że to funkcjonowało już dużo dłużej, ponieważ sam produkt powstał około 2012 roku - komentuje ekspert.
Szyfrowane komunikatory takie jak WhatsApp, Telegram czy Signal przechowują wiadomości w pamięci telefonu, dzięki czemu są znacznie trudniejsze do przechwycenia od zwykłych wiadomości SMS. Oprogramowanie szpiegowskie Pegasus powstało w celu odczytywania takich szyfrowanych wiadomości.
Pegasus instalowany na telefonie ofiary widzi to, co ofiara i może zrobić to, co ofiara, czyli może przeczytać wszystko, co my widzimy, co my piszemy. A może zrobić nawet więcej, chociażby aktywować kamerę, gdy my akurat nie korzystamy z telefonu - tłumaczy gość Tomasza Terlikowskiego.
Zdaniem Adama Haertle wykrycie Pegasusa przez zwykłego użytkownika smartfona jest niemożliwe. Ten program jest tak zrobiony, żeby nie dało się go znaleźć. W momencie, gdy ktoś próbuje go szukać, program zauważa, że jest szukany i znika - wyjaśnia ekspert cyberbezpieczeństwa.
Pegasus został stworzony przez izraelską firmę NSO Group, zajmującą się profesjonalnym oprogramowaniem szpiegowskim przeznaczonym do walki z działalnością terrorystyczną i przestępczą. Ich usługi nie są kierowane do klientów prywatnych, a zakupić je mogą tylko i wyłącznie podmioty rządowe.
Początkowo z izraelskiego oprogramowania mogły korzystać 102 kraje. Wraz z nadużywaniem oprogramowania, władze Izraela ograniczyły do 37 liczbę państw, do których sprzedają Pegasusa. Na liście zabrakło m.in. Polski i Węgier. Jeżeli te doniesienia medialne są prawdziwe, no to licencji na Pegasusa już przedłużyć Polska nie mogła. Ale jak wspominałem, są alternatywni dostawcy, więc może oni zgodzili się na sprzedaż - mówi na zakończenie rozmowy Adam Haertle.
Opracowanie: Rudolf Zych