Ministerstwo Finansów zmienia warunki przyznawania mieszkań służbowych i korzystania z nich – to efekt informacji ujawnionych przez dziennikarzy śledczych RMF FM. Chodzi o byłego ministra finansów, a obecnie szefa NIK Mariana Banasia, który przez ponad dwa lata korzystał z lokalu służbowego, mimo że miał w tym czasie mieszkanie w Warszawie.
Według nowych zasad obowiązujących w resorcie finansów, warunki otrzymania i korzystania z resortowego lokum mają być całościowo spisane. Do tej pory nie było na przykład regulacji, które przewidziałby sytuację, gdy urzędnik - jak Marian Banaś - podczas najmu mieszkania służbowego kupuje własny lokal. Teraz będzie jasno określone, że jeśli to nastąpi, najemca traci prawo do mieszkania z zasobu ministerstwa i musi się wyprowadzić.
Chcemy, by mieszkania służbowe trafiały do tych osób, które ich naprawdę potrzebują - usłyszał w resorcie nasz dziennikarz Krzysztof Zasada.
Jak ujawniliśmy, Marian Banaś miał mieszkanie z Ministerstwa Finansów od grudnia 2015 roku, ponieważ złożył oświadczenie, że nie ma lokalu w stolicy. Był to 35-metrowe mieszkanie składające się z pokoju, kuchni i łazienki. Korzystał z niego do końca października tego roku.
W marcu 2017 kupił jednak własne mieszkanie, w atrakcyjnej lokalizacji na strzeżonym osiedlu na Pradze. W oświadczeniu majątkowym napisał, że 40-metrowe mieszkanie to jego własność. Nie przyszło mu do głowy, żeby służbowe zwolnić.
O szefie Najwyższej Izby Kontroli, a zarazem byłym ministrze finansów i szefie Służby Celnej Marianie Banasiu zrobiło się głośno po tym, jak w materiale wyemitowanym 21 września "Superwizjer" TVN poinformował, że wpisał on do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, w której mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny. Dochód z wynajmu kamienicy i dwóch innych nieruchomości miał wynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. >>>PRZECZYTAJ WIĘCEJ O KAMIENICY BANASIA<<<
Po publikacji materiału "Superwizjera" szef NIK oświadczył, że nie zarządzał pokazanym w reportażu hotelem, obecnie nie jest właścicielem nieruchomości, a materiał TVN odbiera "jako próbę manipulacji, szkalowania i podważania dobrego imienia". W konsekwencji pozwał do sądu TVN SA i autora materiału.
Pod koniec września Marian Banaś udał się na urlop bezpłatny do czasu zakończenia postępowania kontrolnego CBA w sprawie jego oświadczeń majątkowych, które zostało wszczęte w połowie kwietnia br.
Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało 16 października, że zakończyło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia. Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn stwierdził wówczas, że nie może udzielać informacji o ustaleniach kontroli, w tym o zastrzeżeniach CBA. Tego samego dnia prezes NIK w przekazanym oświadczeniu poinformował, że zakończył urlop bezpłatny i przystępuje do wykonywania obowiązków w Najwyższej Izbie Kontroli.
Po powrocie z urlopu Marian Banaś spotkał się z szefem klubu parlamentarnego PiS i wicemarszałkiem Sejmu Ryszardem Terleckim. Jak ustalił reporter RMF Mariusz Piekarski, panowie przez 20 minut rozmawiali w budynku Sejmu. Obaj zaprzeczali, by podczas rozmowy wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki nakłaniał Mariana Banasia do rezygnacji z prezesury NIK.
Jak twierdził wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel: spotkanie nie zostało zainicjowane przez władze partii. Natomiast zdaniem szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka: nie było w nim nic niestosownego.
Więcej o tajnym spotkaniu >>>TUTAJ<<<