Jeszcze dziś zostanie wszczęte śledztwo w sprawie śmiertelnego w skutkach pobicia 25-letniego mężczyzny w Zakopanem. Sprawców tej brutalnej napaści do tej pory nie zatrzymano. Mieszkaniec powiatu bocheńskiego zostawił żonę w ciąży i 3-letnią córeczkę. Do stolicy Tatr przyjechał, żeby bawić się na wieczorze kawalerskim.
Do tragicznych wydarzeń doszło na zakopiańskich Krupówkach w nocy z soboty na niedzielę.
Mężczyzna z powiatu bocheńskiego przyjechał pod Tatry z grupą przyjaciół na wieczór kawalerski.
Według relacji policji, ok. godz. 2:00 na skrzyżowaniu Krupówek i ul. Kościuszki grupę zaatakowali nieznani mężczyźni. Wywiązała się bijatyka, w wyniku której 25-latek, najprawdopodobniej po uderzeniu w głowę, stracił przytomność. Zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Sprawcy tej brutalnej napaści są wciąż poszukiwani.
"Nie jest znana ich tożsamość. Kluczowe będą analizy monitoringu i przesłuchania świadków" - powiedział zastępca prokuratora rejonowego w Zakopanem Rafał Porębski.
Dziś ma zostać wszczęte śledztwo w związku ze śmiercią 25-latka. Mężczyzna pochodzący z powiatu bocheńskiego osierocił 3-letnią córeczkę, zostawił też żonę, która spodziewa się kolejnego dziecka.
Na jutro zaplanowano natomiast sekcję zwłok - poinformował RMF FM prokurator Porębski.
Śledczy przesłuchali już w charakterze świadków osoby, które były w grupie pobitego 25-latka. Poszukiwani są także inni świadkowie, którzy mogą mieć wiedzę o tym, co się wydarzyło, ale nie brały udziału w samej bójce.
Za pobicie, którego następstwem jest śmierć człowieka, grozi kara pozbawienia wolności od roku do 10 lat.