Misja inspektorów ONZ w Iraku może się przedłużyć. To jednak nie jest na rękę Stanom Zjednoczonym, które wciąż wysyłają swoje oddziały w rejon Zatoki Perskiej. Według amerykańskiej prasy, USA będą gotowe do ataku nie wcześniej niż pod koniec lutego. Czy Polska w jakikolwiek sposób weźmie udział w ewentualnej operacji przeciwko Irakowi?

Według Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej przeprowadzenie inspekcji w Iraku może zająć nawet rok. Pierwszy oficjalny raport, inspektorzy rozbrojeniowi mają przedstawić Radzie Bezpieczeństwa ONZ już za dwa tygodnie, 27 stycznia.

Przedłużająca się misja inspektorów nie sprzyja jednak planom USA, które przez cały czas wzmacniają swoje siły w rejonie Zatoki Perskiej. Według dziennika "USA Today" Amerykanie - ze względów logistycznych - nie będą gotowi do uderzenia wcześniej niż przed końcem lutego bądź na początku marca.

Prezydent Kwaśniewski już w pierwszym dniu swojej wizyty w USA zapewniał: Polska jest lojalnym sojusznikiem i nie odmówi współpracy. Nasz kraj głośno popiera wszelkie amerykańskie operacje i – jeśli trzeba - wysyła żołnierzy w zapalne regiony.

Polacy byli i są nadal w Kosowie, Grom brał udział w operacji na Haiti. A teraz wraz z saperami komandosi z naszej elitarnej formacji służą w bazie Bagram w Afganistanie. Pod flagą ONZ-u Polacy są w Bośni i na Wzgórzach Golan.

W przygotowaniach do ewentualnej wojny z Irakiem też bierzemy już udział. W Zatoce Perskiej służy okręt wsparcia logistycznego Xawery Czernicki. (Dziś rano 35 polskich marynarzy odleciało w rejon Zatoki Perskiej). W Kuwejcie działa oddział Gromu, z Amerykanami współpracuje także polski wywiad – nie pierwszy zresztą raz.

Tuż przed wybuchem pierwszej wojny w Zatoce nasi agenci w osławionej operacji Samun ewakuowali z Iraku amerykańskich szpiegów.

I taki wkład Amerykanom wystarczyć powinien, bo tajemnicą dla nikogo nie jest, że nie jesteśmy potęga militarną. Gdyby jednak Waszyngton o dodatkową pomoc nas poprosił, w pogotowiu są saperzy i przeciwchemicy.

09:55