W Kuratorium Oświaty w Katowicach zakończyła się rozprawa dyscyplinarna nauczycielki z Zabrza, która w ramach "czarnego protestu" w październiku ubiegłego roku wraz z 9 innymi nauczycielkami przyszła do pracy ubrana na czarno. Kobiety zrobiły sobie zdjęcie i opublikowały na portalu społecznościowym. Nauczycielka została uniewinniona.
Komisja uznała, że każdemu obywatelowi RP zapewnia się wolność sumienia i religii oraz wyrażania swoich poglądów. Zaznaczyła jednocześnie, że etyka zawodu nauczyciela wymaga szczególnego wyczucia w wyrażaniu publicznym swoich poglądów.
Jestem zadowolona, że moja wiara w człowieka nie umarła - oświadczyła po rozprawie Aleksandra Piotrowska.
Ten skład, ta komisja dała nam wiarę, że nauczyciele mogą mieć swoje poglądy i mają je prawo wyrażać; oby tak w tym kraju zostało - powiedział pełnomocnik obwinionej mec. Bartłomiej Piotrowski.
Rzecznik dyscyplinarny zarzucił kobietom publiczne manifestowanie poglądów w zakresie prawa do aborcji. Panie mówią, że był to tylko gest solidarności z innymi kobietami.
Przyszłyśmy po prostu ubrane na czarno, podczas nieobecności dzieci, dzieci były wtedy po opieką innych nauczycielek. Prawie cała szkoła jadła obiad. Zrobiłyśmy sobie zdjęcie - tłumaczyła przed posiedzeniem komisji Aleksandra Piotrowska.
Zdjęcie zostało umieszczone na prywatnym profilu na Facebooku. Sprawę nagłośnił kolega z pracy nauczycielek, udostępniając zdjęcie oraz informując m.in. resort oświaty i kuratorium. Każda z nas uczestniczy w życiu społecznym i reagujemy na to, co się dzieje, przyszłyśmy ubrane na czarno - mówiła nauczycielka. Podkreślała, że wraz z koleżankami opowiadała się jedynie za utrzymaniem obecnego stanu prawnego. Zaznaczała, że jest przeciwna aborcji.
Ubranie się na czarno w formie protestu nie jest żadnym naruszeniem reguł szkolnych. Panie nauczycielki nie biegały z flagami po korytarzu - dodawał przed posiedzeniem komisji jej obrońca Bartłomiej Piotrowski.
Inne nauczycielki z zabrzańskiej szkoły mają stanąć przed komisją dyscyplinarną w najbliższym czasie.
Jesteśmy tutaj, ponieważ totalne państwo PiS próbuje karać za to, że ktoś przyszedł na czarno ubrany do pracy. Zaraz rozpocznie się coś, co ma znamiona procesu Kafki - absurdalne zarzuty sformułowane tylko dlatego, że nauczycielki przyszły na czarno ubrane do pracy. Co więcej - nie manifestowały swoich poglądów, nie mówiły o czarnym proteście, zrobiły jedynie zdjęcie, które umieściły na portalu społecznościowym - mówił przed wejściem do kuratorium poseł PO, b. minister sprawiedliwości Borys Budka. Zapewnił, że opozycja nie zostawi takich osób bez pomocy.
W ustawie o systemie oświaty jest jednoznacznie zapisane, że na terenie szkoły nie można prowadzić działalności, ani agitacji politycznej - mówiła w Sejmie minister edukacji Anna Zalewska. Podkreśliła, że komisja dyscyplinarna, to niezależne ciało.
Posłanka PO Monika Wielichowska zgłosiła wniosek o przerwę w Sejmie, aby przedstawiciel rządu wyjaśnił opinii publicznej, dlaczego nauczycielki z Zabrza stanęły przez komisją dyscyplinarną w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach. Domagamy się natychmiastowego umorzenia tego niedorzecznego sądu. Domagamy się poszanowania demokracji i wolności, przestrzegania konstytucji - podkreśliła.
Dlaczego w Polsce są próby zastraszania za swoje poglądy? Dlaczego kontynuowana jest nadal walka z kobietami? Dlaczego wprowadzane są represje? - pytała posłanka Platformy.
Komisja dyscyplinarna to niezależne ciało, utworzone przy każdym wojewodzie, składające się z osób o wysokiej etyce i dużej wrażliwości. Jakiekolwiek wystąpienia są ingerencją w niezależność tego ciała. Poczekajmy na decyzję tejże komisji - powiedziała szefowa MEN. Apelowała też, aby "uszanować wrażliwość rodziców".
Zalewska podkreśliła przy tym, że w ustawie o systemie oświaty jest jednoznacznie zapisane, iż na terenie szkoły nie można prowadzić działalności politycznej, ani agitacji politycznej.
(mpw)