Tysiące ludzi protestowało przed Sejmem. W środku dyżury pełnią posłowie opozycji

Od tego się zaczęło.

Warszawska policja dementuje informację, jakoby użyła gazu łzawiącego. Jak powiedział reporterowi RMF FM Michałowi Dobrołowiczowi rzecznik stołecznej policji Mariusz Mrozek, użyto "wyłącznie siły fizycznej w stosunku do osób, które przede wszystkim zagrażały własnemu bezpieczeństwu wbiegając przed samochody wyjeżdżające z parlamentu. Te osoby zostały usunięte z jezdni".

Nikt nie został zatrzymany. Później będziemy zbierać materiał dowodowy i w stosunku do osób, które naruszyły prawo, będą wyciągane konsekwencje, sprawy będą kierowane do sądu - dodał Mrozek.

O proteście w stolicy piszą BBC i The Guardian.

"Oddajcie nam demokrację", "Co to za kraj?" - krzyczeli manifestujący. Policjanci użyli siły fizycznej.

Najwytrwalsi wciąż są przed Sejmem. Mają ze sobą kawę, herbatę i jedzenie.

Tak wyglądało wyjście prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z Sejmu.

Protestują Polacy za oceanem.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Beata Szydło opuszczają Sejm. Samochody, którymi jadą zatrzymują manifestujący. Zainterweniowała policja.

W sobotę w nocy w Sejmie wciąż przebywają posłowie opozycji; zapowiadają, że będą pełnić dyżury na sali obrad. 

Policja ostrzegła protestujących o możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego.

"Policja ostrzega przed użyciem środków przymusu bezpośredniego" - poinformowała protestujących policja. "Wzywa się do opuszczenia miejsca zgromadzenia osoby postronne: posłów, senatorów oraz inne osoby posiadające immunitet" - brzmiał komunikat policji.

W niedzielę na godzinę 12 zaplanowano kolejny protest. Odbędzie się przed Pałacem Prezydenckim.

Policja apeluje do protestujących, aby rozeszli się do domów. Apeluje o to również lider KOD, Mateusz Kijowski.

Spotkanie przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości.

"Wolność, równość, demokracja!" - skandują zebrani przed Sejmem protestujący.

Platforma Obywatelska i cała opozycja poniosła sromotną klęskę - powiedziała rzeczniczka PiS Beata Mazurek opuszczając gmach Sejmu po zakończeniu posiedzenia.

Dobrze, że Sejm kontynuował obrady poza główna salą plenarną, zastosowaliśmy możliwości przewidziane regulaminem - powiedział wiceszef MON Bartosz Kownacki z PiS. Dodał, że działania opozycji w Sejmie były próbą obstrukcji.

Przerażeni użytkownicy mediów społecznościowych zamieścili na swoich tablicach post FlightRadar24, z którego wynikało, że nad Polską zamknięto strefę powietrzną. Po chwili okazało się, że była to jedynie awaria.

Łączono to z wydarzeniami przed Sejmem. Część lotów została przekierowana do zagranicznych portów lotniczych. 

Policja interweniuje.

Posiedzenie Sejmu było legalne, było kworum - uważa prezes PiS Jarosław Kaczyński. Według wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego awantura w Sejmie została wywołana, żeby zablokować ustawę dezubekizacyjną. Sala sejmowa została zablokowana przez rozszalałą w obronie przywilejów SB-ckich opozycję - dodał Zieliński.

Do dalszych prac w Senacie trafi między innymi ustawa o ochronie przyrody. Do podpisu Prezydenta RP Kancelaria Sejmu skieruje ustawę o zasadach zarządzania mieniem państwowym.

Czy Mariusz Kamiński i Zbigniew Ziobro podpisali listy obecności po zakończeniu obrad Sejmu?

Niektórzy posłowie zdecydowali się pozostać w Sejmie na noc.

W Sejmie nie powinny dziać się takie rzeczy jak blokowanie mównicy. Jesteśmy w końcu w poważnym miejscu i powinniśmy zachować powagę - powiedział w piątek wieczorem wicepremier, minister finansów i rozwoju Mateusz Morawiecki.

Przed Sejmem kilkusetosobowa grupa protestujących blokuje wyjazd polityków z gmachu Sejmu. Posłowie opuszczają miejsce pracy z pomocą funkcjonariuszy policji.

To był jeden wielki chaos - komentuje Grzegorz Schetyna z PO. Zdaniem Schetyny marszałek Kuchciński "mógł się wycofać z tej pochopnej decyzji" - tak skomentował decyzję marszałka o wykluczeniu z obrad Sejmu posła PO Michała Szczerby.

Proszę pokazać dowody, wszystko odbyło się zgodnie z prawem - przekonują posłowie PiS. Były kamery i nie ma wątpliwości, że było kworum - powiedział Mariusz Kamiński. Opozycja wskazuje, ze były podczas liczenia głosów, liczone ręce osób robiących zdjęcia. Nonsens - odpowiedział Kamiński. Opozycja kolejny raz się skompromitowała - dodał.

Na ulice Warszawy wyszli mieszkańcy miasta.

Kancelaria Sejmu zapewnia, że do Sali Kolumnowej wpuszczano wszystkich posłów.

Dwie godziny wystarczyły, aby w Sali Kolumnowej Sejm przegłosował między innymi budżet na 2017 rok oraz ustawę dezubekizacyjną. Opozycja podważa ważność tego głosowania i domaga się zwołania zgodnego z regulaminem posiedzenia Sejmu 20 grudnia. Wskazują na niewłaściwe zliczanie głosów. Zdaniem opozycji, ręce podnosiły także osoby, które nie są posłami.

Emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie będą mogły być wyższe niż średnie świadczenia w ZUS - zakłada uchwalona w piątek wieczorem przez Sejm tzw. ustawa dezubekizacyjna. Teraz trafi ona do Senatu.

W głosowaniu w Sali Kolumnowej wzięło udział 236 posłów. Za nowelizacją ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy i ich rodzin głosowało 235 posłów, nikt nie był przeciw, oddano jeden głos wstrzymujący się. Wynik głosowania obecni na sali przyjęli klaszcząc, skandując "precz z komuną" i "solidarność", odśpiewali też hymn państwowy.

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, powiedział dziennikarzom, że podczas głosowania w Sali Kolumnowej było kworum i budżet został legalnie przyjęty.

Przed Sejmem trwają demonstracje.

Kancelaria Sejmu RP staje w obronie marszałka Sejmu. "Marszałek Sejmu ma prawo do zwołania posiedzenia Sejmu poza Salą Posiedzeń" - podano na Twitterze.

Zniesienie ograniczenia właściciela nieruchomości prywatnej w usuwaniu drzew i krzewów rosnących na jego działce - zakłada nowela ustawy o ochronie przyrody i ustawie o lasach, którą Sejm uchwalił w piątek wieczorem.

Dziennikarzy nie wpuszczono na obrady Sejmu do Sali Kolumnowej.

33. posiedzenie Sejmu zakończyło się. Coraz mniej osób na Sali Kolumnowej. Posłowie powoli wracają do swoich domów.

Opozycja przekonuje, że podczas głosowania nie było kworum. Posłowie PiS mówią, że głosy można udokumentować. 

O protestach w Polsce informują zagraniczne media.

Przed Sejmem pojawili się funkcjonariusze policji.

Sejm uchwalił ustawę obniżającą emerytury i renty byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL.

W Sali Kolumnowej głosowano nad tak zwaną ustawą dezubekizacyjną. Za było 235 posłów, jedna osoba wstrzymała się od głosu.

W Sali Kolumnowej trwają głosowania nad kolejnymi projektami.

Jak poinformował marszałek Sejmu Marek Kuchciński, w głosowaniu nad budżetem na 2017 r. udział wzięło 236 posłów. Za jego uchwaleniem było 234 posłów, przeciw 2, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Jak donosi nasz korespondent w USA Paweł Żuchowski, Polacy z okolic Waszyngtonu chcą protestować przed polską ambasadą w stolicy Stanów Zjednoczonych.

Po raz pierwszy w nowoczesnej historii polskiego parlamentaryzmu głosowanie odbyło się poza salą sejmową. Posłowie o godzinie 21:30 rozpoczęli obrady w Sali Kolumnowej. Głosowali poprzez podniesienie ręki.

W głosowaniu nad budżetem na 2017 rok, Sejm odrzucił blok poprawek opozycji, która uważa, że głosowanie było nielegalne.

PO, PSL i Nowoczesna żądają od marszałka Kuchcińskiego zwołania, zgodnego z regulaminem, posiedzenia Sejmu w dniu 20 grudnia.

Przed gmachem Sejmu przy Wiejskiej protestuje ponad tysiąc osób.

Głosy mieli liczyć posłowie Prawa i Sprawiedliwości.

Nie wiadomo, ilu posłów było obecnych na Sali Kolumnowej. Głosowanie odbywało się poprzez podniesienie ręki. 

Rząd założył, że w 2017 r. wzrost PKB (w ujęciu realnym) wyniesie 3,6 proc., średnioroczna inflacja - 1,3 proc., nominalny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej - 5,0 proc., wzrost zatrudnienia w gospodarce narodowej - 0,7 proc., a wzrost spożycia prywatnego (w ujęciu nominalnym) - 5,5 proc.

Opozycja uważa, że głosowania nad poprawkami do budżetu na 2017 rok były nielegalne.

Sejm uchwalił przyszłoroczny budżet. 

Dochody budżetu państwa wyniosą ponad 325 mld zł, a wydatki - ponad 384 mld zł. Maksymalny poziom deficytu nie przekroczy 59 mld 345 mln 500 tys. zł - zakłada ustawa budżetowa na 2017 rok, którą uchwalił w piątek późnym wieczorem Sejm.

Zamieszanie w Sejmie rozpoczęło po godzinie 15. Podczas obrad wielu posłów opozycji swoje wystąpienia rozpoczynało od haseł "wolne media", wzmianek o planowanych zmianach w przepisach dotyczących obecności dziennikarzy w parlamencie.

Wtedy to Marek Kuchciński wykluczył z obrad posła PO Michała Szczerbę, który na mównicy sejmowej umieścił kartkę z hasłem: "Wolne media w Sejmie". Chwilę później marszałek ogłosił przerwę.

W czasie jej trwania posłowie opozycji zaczęli blokować mównicę sejmową i skandować takie hasła jak "demokracja" oraz "wolne media". Odśpiewali hymn Polski.

 

Mimo protestu marszałek Kuchciński dalej prowadził obrady, w międzyczasie zarządzając przerwy i kilka razy wychodząc z sali sejmowej. Aby rozwiązać ten niespotykany od lat kryzys sejmowy miał być zwołany Konwent Seniorów. Ostatecznie do tego nie doszło.

Po godz. 20. posłowie PiS i członkowie rządu opuścili salę obrad Sejmu i przeszli do Sali Kolumnowej, gdzie miało się odbyć posiedzenie klubu PiS.

Półtorej godziny później rozpoczęto głosowania. Informację o tym, że posiedzenie Sejmu zostało przeniesione do Sali Kolumnowej, Kancelaria Sejmu wysłała posłom SMS-em. Wcześniej Marszałek dał posłom opozycji blokującym sejmową mównicę na sali plenarnej 10 minut na zdyscyplinowanie się, mówiąc, że może wykorzystać nawet środki przymusu. 

Przed budynkiem przy ul. Wiejskiej trwa protest Komitetu Obrony Demokracji. Wśród manifestujących są m.in. politycy opozycji. Zebrani skandują hasła: "wolne media" i "nie oddamy demokracji".