Agenci CBA wkroczyli w czwartek do siedziby Polskiego Związku Piłki Siatkowej i dwóch współpracujących z nim spółek. Funkcjonariusze na zlecenie prokuratury okręgowej w Warszawie zabezpieczyli dokumenty i komputery w siedzibie PZPS.
Jak ustalił reporter RMF FM Piotr Glinkowski, CBA wkroczyło do PZPS, bo mogło dojść do wyłudzenia ponad miliona 700 tysięcy złotych. Dwie firmy współpracujące ze Związkiem wystawiały fikcyjne faktury VAT za wykonanie usług promocyjnych na rzecz Wrocławia, Krakowa, Katowic, Łodzi i Bydgoszczy. W rzeczywistości - jak się okazało - żadnych akcji promocyjnych nie było.
CBA zabezpieczyło także dokumenty związane z organizacją Mistrzostw Świata w siatkówce mężczyzn w Katowicach. Ewentualne zarzuty mogą dotyczyć zawarcia niekorzystnej umowy i braku nadzoru. Polski Związek Piłki Siatkowej mógł na tym stracić nawet 400 tysięcy złotych. CBA na razie nie chce komentować całej sprawy.
Prezes Polskiego Związku Siatkówki Mirosław Przedpełski przyznał w rozmowie z RMF FM, że sprawa może mieć związek z wyborami władz Związku, które odbędą się już za trzy miesiące. Według niego, zarzut wystawiania fikcyjnych faktur, to totalna bzdura. Informacja poszła w Polskę i ja się muszę tłumaczyć. Ja poczekam, niech CBA to sprawdzi. Tylko martwię się, jaka będzie sytuacja za jakiś czas, kiedy sprawa przycichnie, a okaże się, że to nieprawda. Kto za to poniesie konsekwencje? Może się okazać, że miasta nie będą chciały pomóc i nie będzie mistrzostw świata. Ja jestem spokojny, z naszej strony nie ma nic, mogłoby być niezgodne z prawem - powiedział zdenerwowany Przedpełski.
Prezes PZPS przypuszcza, że prokuratura działa na podstawie donosu. Myślę, że wiem, kto to zrobił, ale poczekam aż cała sprawa się zakończy. To jest trochę załamujące, być może to jakaś odśrodkowa akcja przeciwko mnie w czasie wyborów, a może komuś przeszkadza, że cała siatkówka sobie dobrze radzi - skomentował.
W piątek całą sprawą zajmie się zarząd PZPS. Porozmawiam z ludźmi, którzy chcą startować w wyborach na prezesa. Związek jest w dobrej sytuacji i może to jest chrapka dla kogoś - zakończył Przedpełski.